Chciałem Was zaprosić do lektury książki
Marka Zienkowicza "1435 milimetrów".
Fragment ze wstępu:
"być może w przyszłości ktoś wytknie Autorowi przewidywalność i okropną rutynę kolejowego rytuału
jednakże
czy tak naprawdę można przewidzieć, jaki piasek indywidualnych emocji i doznań może wypełniać przestrzeń pomiędzy bryłami – mówiąc w przenośni – każdego opisywanego, oznaczonego w rozkładzie jazdy podwojonym kilofem roboczego dnia?
dokąd w sumie prowadzi widziany przez przednią szybę drut egzystencjalnej trakcji?
i
wreszcie
jaka na przykład będzie Warszawa, kiedy będzie się wjeżdżało do niej po raz wtóry:
już i w innym charakterze, i w innym celu, i po wielu latach?…
odpowiedź na wszystkie postawione tu pytania pozostawiam Czytelnikom
oczywiście po lekturze dzieła kolejnego zacnego członka grupy poetyckiej WARS
i jednego z pierwszych akapitów:
Ruszam i zaczyna się kolejny odcinek filmu mojej codzienności – wiadukt nad Targową, Stadion, most średnicowy, Powiśle... Poczciwa Warszawa, znana od urodzenia, ani piękna, ani brzydka. Wjeżdżam do tunelu.
(fragment rozdziału „415 nie dojechał…”)"
Jest szansa na egzemplarze do recenzji, więc jeżeli ktoś będzie chętny to może się do nas zgłaszać.