"Alicja w krainie zombi", to publikacja na którą wielu Czytelników czekało z niecierpliwością i słusznie. Tym razem nie ma Krainy Czarów, natomiast jest coś zupełnie innego. Kiedy książka do mnie dotarła poniekąd się zdziwiłam. Pozytywnie i negatywnie (tylko przez chwilę). Okładka nie należy do zwykłych. Mogłabym napisać, że raczej do "ekskluzywnych", co wywołało u mnie dobre wrażenia. Nieco przeraziła mnie ilość stron. Na szczęście okazało się później, że objętość lektury wcale nie była taka straszna. "Alicja w krainie zombi" dedykowana jest nieco młodszym Czytelnikom, ale ja sama bawiłam się świetnie. Już od dawna moja wyobraźnia nie działała w ten sposób. Fabuła dotyczy zwykłej nastolatki, której przydarzają się (nie)zwykłe rzeczy. I to jest właśnie fajnie, pomieszanie czegoś oczywistego z czymś niecodziennym. To co zwróciło moją uwagę, to barwne i ciekawe opisy, które nie ciągną się, a raczej sprawiają, że Czytelnik jest ciekawy, co będzie dalej. W książce autorka porusza problemy dnia codziennego, tj. pierwszy chłopak, nowy znajomi, nowe doświadczenia etc. Plusem są także reakcje bohaterki, która opowiada o swoich myślach czy o tym, czego się spodziewała a co ją zupełnie zaskoczyło. Dodatkowo spotykają ją przygody, które nie każdy z nas chciałby przeżyć. Czy Alicja poradzi sobie z zombi i pokona "zło", przed którym wciąż ostrzegał ją ojciec? Nieczęsto się zdarza, aby obecne powieści dla młodzieży mi się podobały, a tą jak widać jestem zachwycona, więc śmiało mogę Wam ją polecić. Myślę, że młodzież będzie się bawiła doskonale. A jeśli chodzi o nieco zaawansowanych Czytelników - dobrze jest pobudzić wyobraźnię, jak już pisałam wcześniej, więc do dzieła.