Dobra, a nawet bardzo dobra. Wciągnęła mnie, choć to zwykłe romansidło - pochłonęłam ją w jeden dzień. i jeszcze te jazdy powozami - ach, chyba nigdy nie przestanę żałować, że nie urodziłam się kilkaset lart wcześniej. Ale tu już odbiegam od tematu. Cóż książka przypadła mi zdecydowanie do gustu.
Spotykają się w śnieżnej zawiei. Ona – młoda guwernantka z tajemniczą przeszłością. On – zblazowany arystokrata, który przychodzi jej z pomocą. Odcięci od świata w wiejskim zajeździe przeżywają noc pe...