Rzeźbiarz i malarz, kowboj i awanturnik, włóczęga i zakapior. A przecież kochaliśmy go i podziwiali jego twórczość. zginął tragicznie, kiedy wyczerpał mu się na tym ziemskim padole pomysł na życie. Teraz w niebie Panu Bogu świątki struga. Andrzej Wasielewski-Połonina był pod każdym względem najbarwniejszą postacią w Bieszczadach w ostatniej ćwierci XX wieku. Jego doczesne szczątki przywaliliśmy dwoma wielkimi kamieniami, w które wetknięto krzyż z końskich podków.