PRZEDPREMIEROWO
Dziękuję wydawnictwu W.A.B. za egzemplarz.
Jako że bardzo chętnie sięgam po kryminały/thrillery z każdego innego kraju niż Polska, nie mogłam się oprzeć pokusie przeczytania kryminału szwedzkiego.
Swoją drogą, muszę przyznać, że ten wygląd książki mi się podoba, cała ta kolorystyka bardzo satysfakcjonuje moją wewnętrzną srokę.
Historia zaczyna się w momencie, gdy zostaje zamordowana była żona szefa Karen. W związku z czym mężczyzna nie może prowadzić śledztwa, więc to zadaniem Karen wraz z przydzieloną jej ekipą jest rozwikłanie tej zagadki. Nie pomaga jej to, że nie każdy z zespołu za nią przepada, ona przespała się z szefem po pijaku i widziała ofiarę niedługo przed morderstwem. Na dodatek ma własne bolesne wspomnienia, które odzywają się od czasu do czasu.
Warto zwrócić uwagę, że Karen ma 50 lat, co też mi się podoba, bo na ogół wszyscy (a przynajmniej większość kobiet) mają ponad 20-30 lat, więc przyjemna odmiana. W kwestii bohaterów kłamałabym, gdybym powiedziała, że wszystkich polubimy, szczególnie, że sama Eiken ma z niektórymi na pieńku, a paru z nich swoim zachowaniem sprawi, że sami będziemy chcieli im przyłożyć. Ale w jakiś sposób dzięki temu mają swój charakter i są bardziej wiarygodni. Mamy też przedstawione kawałki ich własnego, prywatnego życia, a przynajmniej tej ważniejszej części grupy, dzięki czemu te postacie nie są taką szarą masą tylko od wykonywania swojej roboty.
Fikcyjny archipelag też jest dla mnie dużą zaletą, bo daje spore pole do popisu na wielu płaszczyznach. Autorka wyraźnie miała pomysł, bo to miejsce ma jakąś swoją historię, jakieś tradycje, ma nawet ‘’lepsze” i ‘’gorsze” dzielnice… Ciekawie buduje to klimat, ale warto mieć świadomość, że wymaga to jednak konkretnych opisów, żeby się z tym zapoznać. Mi to jednak nie przeszkadzało.
Postęp śledztwa nie bazuje mocno na śladach czy szukaniu dowodów, ale bardziej na rozmowach z ludźmi, którzy ofiarę znali i przez to stopniowym układaniu całych tych puzzli. Nie zawsze może być tak emocjonująco jakbyśmy chcieli, ale parę faktów na pewno może w jakiś sposób zaskoczyć. I nawet, gdy może się wydawać, że przewidziało się główny plot twist, to jednak ten plot twist ma jeszcze swój plot twist.
Mam w sumie tylko taki zarzut, że o ile opisy otoczenia mi nie przeszkadzały, to jednak chwilowa drobiazgowość w przypadku czynności, które wykonywała Karen już trochę tak.
No dobra, doceniam też ten mały polski akcent.
,,Podstęp’’ uważam za naprawdę ciekawy kryminał, który pozwala nam samemu w pewien sposób próbować rozwiązywać zagadkę. I nawet jeśli w trakcie czytania będziemy myśleć, że robi się to zbyt oczywiste, to jednak autorka będzie miała dla nas jakieś niespodzianki.