Nudy panie Dickens, jak zwykle.
Od razu zaznaczę, że nie lubię twórczości Dickensa, więc można przyjąć, że byłam uprzedzona. Już po pierwszym opowiadaniu („O goblinach, które uprowadziły grabarza”) moje wrażenie było takie – o nie, znowu "Opowieść wigilijna", tylko tym razem główną rolę będzie odgrywał ponury grabarz. Dalej nie było wiele lepiej, może tytułowy „Dróżnik” trochę wyratował sytuację, bo akurat to opowiadanie było całkiem znośne.
Proszę się jednak nie sugerować moją opinią, wynika ona bezpośrednio z moich osobistych doświadczeń z twórczością autora. Nie lubię typa :)