„Akcja Ducha puszczy rozgrywa się w latach 70. XVIII w. nad Missisipi. Dzielni biali z powodzeniem tępią czerwonoskórych i zagarniają ich tereny. Indianie, przedstawieni zresztą jako demony zła, człekopodobne bestie, których zabijanie jest rzeczą konieczną i chwalebną, odpłacają białym jak potrafią. Wśród panoramy nieustannych mordów i okrucieństw przewija się makabryczny leitmotiv – odnajdywane wciąż w lasach trupy Indian z rozwalonymi toporem głowami i z krzyżem (sic!) wyrżniętym głęboko na piersiach. Sprawca tych bohaterskich i aplaudowanych przez "białych" czynów pozostaje nieznany. W ogólnym krwawym zamęcie plącze się bezsensownie pobożny kwakier, postać otoczona powszechną pogardą, nawet nienawiścią słusznie należną osobnikowi, który tłumacząc się zasadami swej religii nigdy nie zabił żadnego Indianina ani nawet nigdy nie dotknął broni. I otóż w końcu okazuje się, że to właśnie ten świętoszek jest owym tajemniczym Duchem Puszczy, który, mszcząc jakieś krzywdy, morduje na kopy samotnych dzikich i wyrzyna im krwawe krzyże. (...) Nie kupujcie jej swoim dzieciom.” (przepisane z jakiejś strony)