''Baronowa zupełnie nie przejmowała się burżuazyjnymi konwenansami . Bezbrzeżna kupa sami - wiecie - czego . (...) Żadnego morału. Żadnej historii. Tylko wielka kupa…Tym razem się zgodzę. (...) Ta rewia w dość jaskrawy sposób odzwierciedla stan naszej republiki. Gładka na zewnątrz, a w środku głęboko zarysowana.''
Dawno już żadna książka nie sprawiła mi tyle kłopotu co do oceny. Z jednej strony książka jest świetnie napisana, przejrzysta , uporządkowana, nie ma się do czego przyczepić od strony technicznej. Jednak w treści jest tak okrutna, że ja czytałam ją niejako na raty.
Uśmiercanie i ludzi i zwierząt przedstawione jest w niej w sposób zupełnie oschły i zimny, jak byśmy czytali na przykład o produkcji nomen omen, mydła. Najpierw się zdobywa i przygotowuje surowiec, potem gotuje itd...A to wszystko tak opisane że skojarzenia, w kontekście czasów w jakich dzieje się akcja tej książki, narzucają się nieodparcie same. Nie trzeba być super wytrawnym czytelnikiem by zrozumieć o czym tak naprawdę autor pisze.
Ale zacznijmy od początku. Poznajemy Williego Krausa który jest od siedmiu lat czynnym detektywem w Kripo w Berlinie. Willi jest przykładnym młodym, trzydziestoczteroletnim Niemcem . Razem z żoną Vicki i dwójką synów tworzy porządną niemiecką rodzinę, ba, ma nawet duże zasługi z ostatniej wojny, dosłużył się na froncie Krzyża Żelaznego I klasy . Niestety Willi jest też Żydem, a Berlin roku 1929, to niespecjalnie dobre miejsce dla Żydów, nawet tak zasłużonych i na takich ważnych stanowiskach.
Jednak póki co Hitler dopiero sięga po władze i właściwie sam się dziwi że tak łatwo ją zdobywa. Ale wielogłowa hydra zwana niemieckim nacjonalizmem, a potem nazizmem już się budzi ze snu. Na razie ukazuje się w postaci żartów, dowcipów, docinków i na przykład odebrania lukratywnej ciekawej sprawy.
W październiku roku 1929 wydarzyły się dwie sprawy, po pierwsze, zostały znalezione wygotowane kości małych chłopców zapakowane w jutowe worki, po drugie, wybucha afera z zatrutymi kiełbaskami. Mimo że Kraus był pierwszy przy owym znalezionym jutowym worku, sprawa zostaje mu odebrana. Wszystko to dzieje się w coraz bardziej napiętej atmosferze i w ''dekoracjach'' rodzącego się nazizmu.
W końcu na scenie wydarzeń pojawiają się autentyczne postacie historyczne w osobach Josepha Goebbelsa oraz rudowłosej Ilse Koch (z domu Köhler) zwanej później dziwką, wiedźmą lub wilczycą z Buchenwaldu. Czy sprawy wygotowanych dziecięcych kości i zatrutych kiełbasek doczekają się rozwiązania?
Co dalej się stanie z rodziną Krausów ? czy przeżyją nadciągającą wojnę ? Tego wam oczywiście nie zdradzę, sami musicie przeczytać. Jednak pamiętać należy że to jedna z tych książek która na długo pozostaje w pamięci i nie jest to raczej miłe ''pamiętanie'' .
Czytacie więc na własną odpowiedzialność, ja po namyśle postanowiłam ocenić książkę na siedem gwiazdek, ponieważ opisywane w niej okrucieństwa nie są li tylko niepotrzebnym epatowaniem, mają zupełnie inny cel .