''Karyukai znaczy „ świat wierzb i kwiatów”, bo każda gejsza jest jak kwiat, piękna w niepowtarzalny sposób, i niczym wierzba - wdzięczna, giętka i silna .''
Niestety nie jestem zachwycona tą pozycją. Nie podoba mi się ani sama pani Mineko, a skoro jest to postać autentyczna, nie podoba mi się tym bardziej. W sumie trochę jej współczuję, bo to że jest (tak wynika z kart książki) zarozumiałą bezwzględną rozkapryszoną babą, to wina otoczenia. To otoczenie, dom Iwasakich nauczył zakompleksioną trzylatkę chowającą się w szafie, że może decydować i pomiatać dorosłymi ludźmi.
Nie podoba mi się też ta część japońskiej kultury. Nie pochwalam robienia i rodzenia trzynastu dzieciaków, po to by je potem SPRZEDAĆ ! do jakichś obcych domów. Zwłaszcza dziewczynek. Nie pochwalam wyrywania kilkuletnich dzieci z rodzinnych domów, a potem pozwalania im ssać pierś którejkolwiek z obcych kobiet, bo nie mogą w nocy zasnąć. A już na pewno nie uwierzę w to, na co zresztą zwrócili też uwagę inni czytelnicy, że trzylatka podejmuje tak ważne decyzje samodzielnie, rozsądnie i jeszcze tak doskonale pamięta wszystkie swoje przeżycia z tamtego okresu i w dodatku tak dokładnie.
Pamięta nawet kto miał jaki wzór na kimonie w domu Iwasakich . Nie czytałam wspominanej przez innych czytelników książki '' Wyznania gejszy '' . Nie mam więc porównania , która z nich byłaby dla mnie bardziej wiarygodna . Jednak '' Gejsza z Gion '' nie wydaje mi się takową być. A jak przeczytałam skargi pa...