Płynny ogień łukiem przeciął noc, rozlewając się po dwóch łodziach. Natychmiast ich nadbudowa i żagle zaczęły płonąć, a ludzie będący pod spodem wynurzali się na pokład. Dwa ciężkie karabiny maszynowe otworzyły ogień, przeczesując pokłady, ścinając powstańców, gdy tylko zdążyli się pojawić. Tewak zostawił włącznik, chwycił swój ręczny karabin maszynowy i dołączył do reszty żołnierzy. W ciągu kilku minut było po wszystkim. Garść wyskoczyła z piekła płomieni i desperacko szukała schronienia, ale także ich wyszukały miotacze ognia - wygłodniały ogień pełzał po powierzchni wody, wyłapując jednego po drugim. O tej porze rzeka i wioska były już wspaniale oświetlone. Mallory stał patrząc, nie biorąc udziału w tym, co miało miejsce. Odwrócił się i zobaczył Mary Hume stojącą o kilka jardów od niego. Gdy podszedł do niej, | zobaczył, że płacze.
- Ty rzeźniku - powiedziała. - Rzeźniku.