Generalnie wydaje mi się, że mam dość duży zasób słownictwa, ale trafiają się takie książki, które uzmysławiają mi, że ten zasób słów jest jednak ubogi. Po prostu brakuje mi odpowiednich wyrażeń, które mogłyby oddać to, co chcę przekazać. O niektórych książkach ciężko mówić, żeby nie wpaść w banał, a oddać istotę rzeczy. I właśnie do takich książek... Recenzja książki Góry na opak, czyli rozmowy o czekaniu