Ilustracje Różalskiego są przepiękne!
Gorzej z opowiadaniami, głównie z powodu tego, że są one nierówne.
Nie rozumiem i nie pojmę fenomenu Jadowskiej, co uświadomiło mi jej opowiadanie. Potworny błąd logiczny, którego nie da wytłumaczyć się gatunkiem, oraz pójście na łatwiznę- retelling Czerwonego Kapturka sprawia, że mimo biegłości w tworzeniu scenerii, dla mnie Jadowska nie spisuje się jako pisarka.
Kolejny retelling Małej syrenki od Raduchowskiej jest lepszy, ale także z dużym błędem logicznym.
Najsłabsze jest Stopa słonia, i kompletnie tego nie mogłam sobie wyobrazić.
Anna Kańtoch ze swoim Współlokatorem najlepsza, i tu zdecydowanie historia świeża, intrygująca z dreszczem grozy.
Kolejnym dobrym opowiadaniem mogło być Potwór i nic, ale tu Autorka Agnieszka Hałas również poszła tropem inspiracji, tym razem mitu o Minotaurze. I to też mogłoby być świetne, gdyby nie było najeżone nieścisłościami logicznymi.
Przy historii Vintagianki w kosmosie Anny Hrycyszyn można się zatrzymać, bo według mnie jest dobre i w tym zestawieniu plasuje się niemal równo z Kańtoch. Opis przyszłości, trochę astronomii ale na szczęście bez niezrozumiałych terminologii. Przypominało mi trochę film "Żona astronauty".
Zaciekawiło mnie też Dla wilka strzecha Chodorowskiej. Ciekawa kreacja świata, fajna zamiana ról. Szkoda, że krótkie.
Nie tego się spodziewałam. Trochę to wygląda tak, jakby fascynacja pracami Różalskiego skłoniła wydawcę by przedsięwziąć taki projekt.
Na domiar złego, jeśli Autorki dostały wybrane obrazy, i musiały do nich coś celowo wymyślać to było to zadanie trudne i lekko żmudne.