Jak pozbyć się Matthew

Książka zaczyna się jak banalne romansidło, ale jako że jest dobrze napisana i z humorem, to ciężko sobie darować dalsze czytanie i dobrze, bo w końcu napotykamy porządną intrygę, która nagradza trud przebrnięcia przez pierwsze kilkanaście stron. Główna bohaterka marzy o tym by jej kochanek w końcu porzucił dla niej żonę. Jednak bywa, że nie zawsze człowiek zdaje sobie sprawę z tego, czego chce. Tak też jest i w tym wypadku. Spełnione marzenie bardziej przypomina koszmar niż happy end. Pewny siebie i zawsze elegancki Matthew, w domu jest bezradnym chłopcem, chodzącym w wyciągniętym swetrze i uzależnionym emocjonalnie od partnerki. Helen postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Przy okazji, zainteresowana tym jaka jest była żona jej partnera, wpada w pułapkę własnej ciekawości i od tej pory nic już nie jest proste, w szczególności wymyślenie jak pozbyć się Matthew... Polecam! :)

Skusiła mnie okładka. Książka jest zabawna, z zawiłą fabułą i niespodziewane zwroty no ale to tłum idiotów i alkoholików. Jedynymi osobami, które wydawały mi się być normalne to sąsiedzi notorycznie uprawiający seks - erotomani, ale oni jako jedyni byli normalni. /nie podobała mi się.

Troszkę zawiodłam się zakończeniem, nie dlatego, że było nie takie jak trzeba, ale dlatego że autorka nie wszystko dopowiedziała, przydało by się jeszcze parę kartek. Książka sama w sobie wciągająca, fajne zwroty akcji, miło i lekko się ją czyta.