''Takim jak wy system wykręca ręce i odcina tlen''
Jeśli chodzi o kryminały, to nowy rok otworzyłam stroną wschodnią. Po wszystkich innych, polskich, amerykańskich, skandynawskich, postanowiłam spróbować Aleksandry Marininy.
Nawet na początku nie połapałam się że trafił mi się pierwszy tom i tym razem, w odróżnieniu od razów wcześniejszych, nie zaczynam od środka. Bohaterka książki, major Anastazja Kamieńska to postać z krwi i kości, nie żaden tam damski herkules, czy wysuszona lalka barbie. To prawdziwa kobieta, taka która wie że wieczorem nie wolno jej wypić za dużo herbaty, bo rano będzie miała wory pod oczami, która ma bóle kręgosłupa i czasami potrzebuje kolegi by pomógł jej się podnieść na przykład z przykucnięcia. To postać bardzo bardzo ludzka i bardzo ją polubiłam.
Anastazja jest milicyjnym analitykiem, trybiki w jej mózgu pracują jak dobrze naoliwione kółeczka, pozwalając na wyciąganie trafnych wniosków nawet z niewielu danych, czy przesłanek . Rozumowanie po prostu...analityczne :).
W tym pierwszym tomie mamy do rozwiązania sprawę zabójstwa Iriny Fiłatowej, kobiety naukowca z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Jak łatwo się domyślić, sprawy będą się opierać o wysokie progi, o ludzi postawionych na świeczniku władzy. Kto i dlaczego zabił Irinę, w dodatku pozorując samobójstwo, dość nieudolnie pozorując jak się okazało.
Mimo wysiłków śledczych i samej Anastazji, zwanej przez swego szefa Pączka swojsko, Aśką, śledztwo dość wolno porusza się naprzód. Dlaczego?, ano z przyczyn sięgających daleko macek skorumpowanych policjantów i polityków, którzy robią wszystko by zabójstwo jednak uznać za wypadek. Korupcja, szalejąca inflacja i wiązanie rąk milicji ukazane perfekcyjnie. Wczesne lata dziewięćdziesiąte, gdzie panuje jakaś ''wolnoamerykanka'', a przestępcy mają większą władzę niż milicja. Brak mieszkań, kiepskie zarobki, ogromne ceny i towary deficytowe, jak chociażby sok pomarańczowy który Anastazja uwielbia.
Jak w tym wszystkim przeprowadzić rzetelne śledztwo ? Trzeba uciec się do...tego nie wyjawię, resztę doczytajcie sobie sami. Trochę mnie zdziwiło to co pani major kazała robić zabójcy, ale pomyślałam sobie, no cóż takie rzeczy tylko w Rosji :-) i czytałam dalej. Zakończenie też nie specjalnie wpisało się w mój gust, niemniej jednak dla samej Kamieńskiej, aby zobaczyć jak autorka ''rozwinęła'' jej postać, na pewno przeczytam jeszcze nie jedną książkę pani Aleksandry Marininy .