Ellinor Wilkins jest typową przedstawicielką swojej epoki - dobrze wychowana panna, której głównym celem jest korzystne zamążpójście. Wykonywanie planu szło dziewczynie nie najgorzej, aż do pewnej koszmarnej nocy, która trochę jej w życiu namiesza.
Wiktoriańskie rytuały godowe nie wywołują mojego zachwytu, umówmy się - targi o posag wykluczają romantyczność. Postać pana Wilkinsa wzbudza we mnie tylko złość, a ślepe oddanie Ellinor momentami irytuje. Młody Corbet również nie posiada zbyt wiele cech charakteru, za które można by go cenić. Mimo to "Koszmar jednej nocy" w ostatecznym rozrachunku pozytywnie mnie zaskoczył. Spodziewałam się innego zakończenia, plus dla pani Gaskell.