Opinia na temat książki Mad dogs

Mad Dogs to nie pierwsza książka Ady Tulińskiej, jaką miałam okazję przeczytać, chociaż sporo tytułów jeszcze przede mną. Do tej pory byłam zawsze raczej zadowolona po lekturach książek autorki. Czy i tym razem było podobnie?
Tak, od razu mogę powiedzieć, że i ten tytuł mi się spodobał i bardzo dobrze mi się go czytało.
Połączenie romansu z kryminałem, okraszone humorem, który do mnie jak najbardziej trafiał ;)
Zuza to dziewczyna o dość niskim poczuciu własnej wartości, szczególnie jeśli chodzi o wygląd. Całe życie stała raczej na uboczu, nie miała tabunów znajomych. Najlepszy przyjaciel, sztuk jedna. Tylko, że dla Zuzy Jasiek nie był po prostu przyjacielem...
O ile Zuzę polubiłam, tak do Jaśka miałam mieszane uczucia, chociaż to pewnie dlatego, że od początku kibicowałam Sergiuszowi, nowemu mieszkańcowi Zwierzyńca ;) Tylko, że... Chłopak pojawił się w miasteczku mniej więcej w czasie kiedy w okolicy doszło do morderstwa. Wydaje się mocno tajemniczy i taki...mroczny.
A jednak Zuza, choć chce od niego uciekać, jednocześnie coś ją do niego ciągnie.
Odwieczna walka serca i rozumu.
Czy może zaufać Sergiuszowi? Czy to on jest zamieszany w morderstwa?

Chociaż część rzeczy dało się dość łatwo przewidzieć, to w przypadku mordercy autorka dość umiejętnie myli tropy ;)
W całej książce sporo się dzieje, emocji nie brakuje.
Ja spędziłam z nią naprawdę dobry czas i fajnie się przy niej bawiłam. Jeśli lubicie połączenie romansu z lekkim kryminałem, polecam :)