Nie przypomnę sobie, kiedy skończyłam czytać - bardzo dawno temu, bo byłam właścicielką pierwszego wydania tej książki, prawdopodobnie czytałam ją jako młodsza nastolatka.
To jakby wprowadzenie do Jeżycjady, której jeszcze nie było, opowieść o przygodach trójki rodzeństwa w urokliwym Śmietanowie, do którego przeprowadzają się, kiedy ich mama zostaje tam bibliotekarką. Pamiętam, że podziwiałam Munia, jako bardzo mądrego i oczytanego, imponowała mi sprawność fizyczna Tunia, a Rzodkiewkę polubiłam za stosunek do zwierząt.
W małej miejscowości dzieją się dziwne rzeczy związane z domem, w którym zamieszkało rodzeństwo, ktoś czegoś szuka, pojawiają się tajemniczy Peleryniarze - książka jest świetnie skonstruowana, ma coś do zaoferowania zarówno dzieciom, jak i osobom nieco starszym, bo wielu aluzji i przenośni dziecko nie zrozumie, choć dla dorosłego będą czytelne i będą stanowiły dodatkowy smaczek.
Oczywiście, kończy się dobrze, przecież to książka dla dzieci, ale zanim rodzina dotrze do tego szczęśliwego końca - będzie ciekawie.