Książka wcale nie jest przerażająca,przynajmniej dla mnie.Aby wyrobić sobie jako takie zdanie o Marilyn Monroe trzeba przeczytać wszystkie dostępne pozycje poświęcone Jej osobie.Ja przeczytałam wszystkie( łącznie z tą),oprócz tych najnowszych ukazanych w tamtym i tym roku.A przeczytałam je ponieważ fascynuje mnie MM! I wyłania się z tego wszystkiego zupełnie inny obraz tej kobiety.Kobiety wrażliwej,oczytanej,inteligentnej i niesamowicie utalentowanej,która pragnęła w życiu coś osiągnąć,stać się kimś,aby polepszyć swoją niską samoocenę;którą mała niską przez to,że była dzieckiem niechcianym i niekochanym.Nigdy nie poznała swojego biologicznego ojca,jej matka łącznię z jej babką spędziła większosć życia w szpitalu psychiatrycznym,a ona sama tułała się po sierocińcach i rodzinach zastępczych,gdzie była molestowana i gwałcona,w wyniku czego urodziła dziecko,które jej zabrano.Wcześnie wyszła za mąż aby poczuć w życiu choć trochę normalności i stabilizacji.Całe życie rozpaczliwie pragnęła akceptacji i miłości a do końca była traktowana jak zabawka.Ciekawa jestem jak każdy z was łącznie z "lipshit" poradziłby sobie z takimi przeżyciami.Bo ja na pewno już bym dawno strzeliła sobie w głowę.A ona po mimo tych okropnych doświadczeń pragnęła żyć,próbowała stworzyć rodzinę,pragnęła być matką,a została tylko modelką i aktorką jak Sama kiedyś przyznała.Dlatego też jeśli ktoś ma problem z tym,czy z tamtym zadajmy sobie pytanie "dlaczego", "co się za tym kryje"? A nie oceniajmy pochopnie.Dletego "lipshit" zanim wydasz sąd poczytaj inne pozycje na temat Marilyn Monroe.Jeśli chodzi o samą ksiażkę to jest dokładna i rzetelna,podaje wiele szczegółowych informacji o życiu MM,jednak kieruje ocenę MM w jedną stronę,w strone negatywną,a ja się z tym nigdy nie zgodzę.