Jest to książka dla każdego ojca. Zarówno takiego, który ma dobre mniemanie o swoim ojcostwie i chce się rozwinąć, udoskonalić w swojej roli – jak i takiego, który ma poczucie winy i uważa, że się nie sprawdza w swojej roli. Meg Meeker nie tworzy jakiegoś niedoścignionego ideału ojcostwa. Nie oceniając cudzego życia daje praktyczne podpowiedzi także dla ojca, którego córka uciekła z domu, dla ojca-rozwodnika, dla zapracowanego, dla wierzącego, dla ateisty…
Mężczyźnie nie przychodzi łatwo rozumieć kobietę, jej potrzeby, nastroje, sposób komunikacji. Własnej żony trzeba się uczyć przez lata. A córka? Najpierw jest małą dziewczynką, potem nastolatką i dojrzewającą kobietą. Zmienność do kwadratu. Trudno za tym nadążyć. Zwłaszcza mężczyźnie.
Autorka jest kobietą konkretną, odważną i doświadczoną. Dzieli się mądrością, którą zdobywała i układała sobie przez lata. Największą jej zaletą jest to, że jest kobietą. Sama była córką, ma trzy własne córki i jako pediatra pomaga wielu młodym dziewczętom. Meg Meeker świetnie pokazuje co jest ważne w ojcostwie z perspektywy córki. Za co będzie ojcu wdzięczna jako kobieta, mimo że na to samo złościła się jako dziecko czy nastolatka. Na co musi uważać ojciec, żeby nie zostawić w córce trwałej rany. Jak powinien ją kochać, jak chronić i w jakim stopniu ufać.