"Moje życie z Mozartem" to moja pierwsza książka Erica-Emmanuela Schmitta. Niektórzy mówili mi, żeby nie zaczynała zapoznawać się z jego twórczością akurat od tej książki. Sama się trochę bałam, że się rozczaruję lub najzwyczajniej w świecie może nie zrozumiem o co chodzi, nie przypadnie mi do gustu itp. Bowiem ta książka jest specyficzna. Nie jest to czytadło- zresztą nie tego się spodziewałam, nie jest to poezja- tego też się nie spodziewałam, a jednak czyta się świetnie, a język jest naprawdę poetycki. "Listy do Mozarta" układają się w rodzaj autobiografii pisarza. Opisują fascynację autora muzyką Mozarta- autor sam wybrał bowiem fragmenty utworów, które znajdują się na dołączonej do książki płycie. Listy te ukazują też odrobinę prywatności autora, bowiem każdy list i każda fascynacja opisywanym utworem związana jest nierozerwalnie z pewnym wydarzeniem w życiu E.E. Schmitta. I jak nie potrafię czytać i robić w tym samym czasie czegoś innego np. słuchać muzyki właśnie- to tutaj słuchanie dołączonej płyty było nieodzowne, muzyka dopełniała książkę, książka jakby dopełniała muzykę. Lubię też gdy literatura mnie inspiruje. Ta książka zainspirowała mnie do poszukiwania szerszej wiedzy na temat Mozarta oraz poznania jego innych dzieł. Jestem też niezmiernie ciekawa samego autora. Jakoś dziwnie pewna jestem, że jego dalsza twórczość też przypadnie mi do gustu. Bowiem warto poczytać też w swoim życiu piękne książki, których język i sceneria zbudowana przez autora przeniesie nas w ten nadzwyczajny świat - niekoniecznie piękny, ale na pewno wart odwiedzenia. Ta książka była zatem niewątpliwie PIĘKNA, choć krótka- pełna treści....