Z twórczością pani Gayle miałam możliwość zetknąć się pięć lat temu, przy okazji cyklu Jeśli zostanę, który nie bardzo mnie zachwycił stąd taka długa przerwa. Tak samo wtedy jak i dziś nie potrafię odnaleźć się w literaturze młodzieżowej. Niestety mimo najszczerszych chęci Nie wiem, gdzie jestem to książka, która nie przypadła mi do gustu.
Freya, Harun i Nathaniel to trójka obcych sobie osób, których losy przypadkowo zostają ze sobą splecione. Każde z nich ma swoje problemy, z którymi w pojedynkę nie potrafi sobie poradzić. Wszystko zmienia się za sprawą przypadkowego spotkania, które rzuci nowe światło na ich dotychczasową codzienność.
Gayle tą książką nie odkryła Ameryki. O młodzieżowych problemach już napisano tyle książek, że tylko znane nazwisko może spowodować, że dana lektura się przebije. Mnie ta fabuła do siebie nie przekonała. Zabrakło mi szerszej charakterystyki postaci, i postawienie mocniejszego akcentu na problemy jakie w tej książce zostały poruszone. Zabrakło konkretów, a to rzutuje na ogólny obiór. Ode mnie 3/10.