Książka smutna i przygnębiająca , to na pewno . Ale też i do bólu szczera . Doskonale przedstawiona postać Małgosi , to jej oczami widzimy świat jej i jej rodziny . Małgosia jest , jak to kiedyś określił ktoś z moich znajomych ,'' w kolorze tapety ''.
Niby jest dorosła (ma pięćdziesiąt lat) , niby decyzyjna i odpowiedzialna , ale...no właśnie , ale i tak robi to czego chcą inni a później cierpi . Jest wykształconym stomatologiem z wieloletnią praktyką w zawodzie , a przyjmuje pracę pomocy stomatologicznej i jednocześnie sprzątaczki . Pożycza samochód córce , chociaż jak mówi nie lubi się rozstawać ze swoim autem , mieszka z mężem który ma swoje mroczne tajemnice , ale nie potrafi z nim o tym rozmawiać , żyją po prostu w jednym mieszkaniu , ale obok . Jak współlokatorzy , a nie małżeństwo .
Miejscami się zastanawiałam ile jest Małgosi w Małgosi , a ile w niej ocen , myśli i czynów innych osób . Bezwolna jak chorągiewka na wietrze która obraca się zgodnie z powiewem wiatru . No i ten dom , ogród i rodzice którzy zostali zmuszeni do jego opuszczenia . W którymś miejscu książki autorka pyta , czy mamy prawo żyć własnym życiem , kosztem życia rodziców ? Ale z drugiej strony , czy mamy prawo żyć tak jak chcą inni , nawet jeśli ci inni to ktoś z naszych najbliższych ?
Każde z nas ma tylko jedno życie i nikt nie powinien żyć wedle innych . Tylko czasem tak trudno to wszystko pogodzić . Właśnie to , tę trudność , tą szarpaninę z samą sobą , to niezdecydowanie doskonale autorka potrafiła oddać w swojej książce . A to sprawiło że tak wysoko tę książkę oceniłam . Prawdziwość przedstawionych postaci i ich relacji między sobą . Mimo tego że książka smutna i '' siła złego na jednego '' , wręcz sprzysięgła się na Małgosię , czyta się bardzo dobrze . Ja z chęcią sięgnę po inne pozycje pani Januszewskiej .