Czasami są takie historie, które choć wyglądają niepozornie, bardzo mocno zapadają nam w serce. Taką powieścią jest “Ostatnia wiadomość” Magdaleny Krauze. To nie jest moje pierwsze spotkanie z tą autorką. Potrafiła mnie już zachwycić swoimi historiami. I tak zdarzyło się i w tym przypadku.
Jagoda i Przemek przez lata stanowili niezły małżeński team. Jednak gdy przyszły czasy, gdy dzieci się wyprowadziły, ta dwójka coraz bardziej oddalała się od siebie. Przemek znalazł nowe pasje i coraz bardziej zaniedbywał swoje relacje z żoną. Jagoda po wielu próbach ożywienia ich związku w końcu odpuszcza i zapisuje się z przyjaciółką na zajęcia krav magi. Tam poznaje Jacka, a gdy pewnego dnia podsłuchuje rozmowę Przemka z tajemniczym mężczyzną jej świat przewraca się do góry nogami i może podjąć tylko jedną decyzję..
Jaka to była dobra książka! Kolejny raz autorka kompletnie mnie zaskoczyła swoją historią. Warsztat pani Magdaleny jest doskonały. Lekkość fabuły sprawia, że płyniemy przez książkę. Ale niech was to nie zmyli. Tematy, które porusza autorka wcale nie są blachę. Często to te z rodzaju cięższego kalibru, jednak nie czuć tego zupełnie, mimo że skłania nas to do refleksji. Tym razem znajdziemy tutaj bardzo aktualny temat. Czyli rozpad małżeństwa. Przez rutynę, pogoń za czymś nieosiągalnym i po prostu nudą w związku decydujemy się czasami zaryzykować to co mamy. Bardzo często za późno zdajemy sobie sprawę, że nieodwracalnie rozwaliliśmy coś, co tak bardzo jest cenne w tych czasach. W tej książce miłość zwycięża, ale los i tak potrafi kopnąć nas porządnie w zadek. To strasznie mnie otrzeźwiło i sprawiło, że jeszcze bardziej pokochałam tę książkę. Wiem, że brzmię dość tajemniczo, ale nie chcę wam spolerować. Musicie koniecznie sami przeczytać tę powieść i poddać się jej magii. Zaliczam tę pozycję do jednych z lepszych przeczytanych w tamtym roku, więc to chyba coś znaczy. Czytajcie :)