Wydaje się, iż o kryzysie, katastrofie, rewolucji w Kościele napisano już tak wiele. Co więcej ostatnio sam papież Benedykt XVI zachęca do spojrzenia krytycznego na Sobór Watykański II, przede wszystkim zaś na "ducha soborowego", w imię którego dokonano tak wiele zła. Papież określa zmiany posoborowe jako zniszczenie Tradycji, w szczególności ubolewa nad dewastacją świętej liturgii Mszy, zastąpionej - według jego własnych słów - "produktem chwili", czyli Novus Ordo Missae Pawła VI. Być może wielu z Czytelników będzie zaszokowanych treścią tej książki. Na pewno, jeśli tylko przyzwyczaili się do okrągłych formułek nowomowy mediów (w tym także olbrzymiej części mediów katolickich) gdzie o coraz tragiczniejszej sytuacji duchowej i materialnej katolików (przede wszystkim całych rodzin katolickich) albo nie mówi się wcale, albo mówi się tak by nie urazić ani nikogo, kto zawinił, ani nikogo, od którego obecnie zależy możliwa poprawa sytuacji. Ale w konsekwencji takie bicie piany i kontrolowane dysputy nikogo też nie nawrócą, nikogo nie obudzą do życia - i zapewne właśnie o to chodzi by świat katolicki spał w tym czasie, gdy jeszcze czegoś może dokonać resztką swych sił, gdyby ktokolwiek zechciał go wezwać do CZYNU!
Publikując tę książkę kieruję się zasadą sprawiedliwości. Postawmy sobie bowiem proste pytanie, czy w dyskusji dopuszczono do głosu tych, którzy o tym kryzysie mówili od samego początku i którzy przed tym, co nieuchronnie nastąpiło ostrzegali nas od samego początku?
Publikując tę książkę kieruję się zasadą sprawiedliwości. Postawmy sobie bowiem proste pytanie, czy w dyskusji dopuszczono do głosu tych, którzy o tym kryzysie mówili od samego początku i którzy przed tym, co nieuchronnie nastąpiło ostrzegali nas od samego początku?
A więc, nawet jeśli nie ze wszystkim drogi Czytelniku będziesz się chciał zgodzić, to dla samej już przyzwoitości wysłuchaj głosu tych, którzy nie byli fałszywymi prorokami obiecującymi stadnie "nową wiosnę Kościoła", lecz którzy przepowiadając ruinę Winnicy Pańskiej, odważyli się nazywać rzeczy po imieniu od samego początku.
I jeśli tylko książka ta wzbudzi nieudawaną dyskusję, bez niepotrzebnej posoborowej nowomowy, negliżując fałszywych zatroskanych (dawnych mącicieli) pozbawi ich przemożnego wpływu na kierunek dysputy o przyszłości Kościoła, to będzie to wystarczające usprawiedliwienie dla ukazania się tej kolejnej "kontrowersyjnej pozycji" Wydawnictwa ANTYK.