Przesłanki do tego, że uznam 12 - tomową serię „Poldarka” za udaną, czy wybitną, nie były zachęcające:
- kiedyś widziałam jeden odcinek „Wichrów Losu” i nie zachwycił mnie swoim posępnym klimatem oraz wątkiem romansowym, na który trafiłam
- dostałam całą serię „Dziedzictwa rodu Poldarków” w prezencie od ważnej dla mnie osoby, fanki serialu. Oczekiwała, że przeczytam i się zachwycę, więc to miała być taka wymuszona lektura, a mnie robiło się słabo, gdy wyobrażałam sobie jak męczę się 12 tomami jakiegoś romansidła i robię dobrą minę do złej gry
- pierwszy tom autor napisał 75 lat temu ( o matko!), a ostatni 57 lat później, gdy miał 93 lata. Nie wróżyło to dobrze.
- mam swoją ulubioną sagę rozgrywającą się w Kornwalii. Najbardziej ulubioną sagę, jaką przeczytałam kiedykolwiek ( „Penmarric" Susan Howatch, bardzo polecam), więc z czym do gości?
- nie znałam jeszcze wtedy portalu LC, gdzie znalazłabym pocieszenie, że nie będzie tak źle.
Postanowiłam, że 12 tomów na 12 miesięcy, więc w rok dam radę. Nie udało się w rok. Przeczytałam ciurkiem, prawie bez żadnych przerw.
Powieść obyczajowo - historyczna tocząca się powolutku w XVIII wiecznej Kornwalii. Wszystko mi pasowało. Wyraziste postaci, z którymi bardzo szybko się zaprzyjaźniłam, kibicowałam im, cieszyłam się i smuciłam z nimi. Kornwalijskie krajobrazy odmalowane tak, jakbym tam była, czułam wichry wiejące od morza, słony smak morskiej bryzy, siekące deszcze, letnią spiekotę. Skomplikowane relacje międzyludzkie, namiętności, zaskakujące przyjaźnie i nieoczekiwane waśnie. Nietuzinkową miłość - młodzieńczą, dojrzałą, zakazaną, mnóstwo mezaliansów i motywów rodem z „Kopciuszka”. I wreszcie wiarygodnie opisane realia epoki, z ważnymi historycznymi faktami, opisami codziennego życia i zwyczajów, problemy z jakim muszą się borykać różne warstwy społeczne, od magnatów, bankierów i nuworyszy, po ubożejących górników, farmerów i wiejską biedotę.
Mistrz gawędziarstwa Winston Graham tak poprowadził narrację, że powstała cudowna, wartościowa opowieść.
A pierwszy tom - „Ross Poldark” ? To przystawka przed głównymi daniami, wprowadzenie kilku zaledwie postaci i delikatne zasygnalizowanie na co można liczyć. Od początku jest nieźle, ale przed czytelnikiem jeszcze 11 tomów!
Ross Poldark, przystojny, skryty, impulsywny i prawy młody człowiek, z seksowną blizną na policzku, wraca po wojnie do rodzinnej posiadłości. Wszystko zastaje innym niż się spodziewał, niestety nie na plus. Dom, rodzinę, służbę, narzeczoną, odziedziczony majątek. No pewnie, że się nie załamie i nie podda, Ross to człowiek z charakterem. Ale droga, którą podąży będzie zaskakująca. Jeśli komuś pierwsza część wyda się lekko nudnawa i zbyt statyczna, niech się za szybko nie poddaje. W kolejnych tomach jest jeszcze lepiej. Cieszę się, że mam wszystkie.