Historia o pogoni za króliczkiem,która to pogoń ma być wielce satysfakcjonująca aniżeli moment dopadnięcia a jest to droga przez mękę.
Szykowałam się na niesamowitą opowieść o odkrywaniu własnego ja,o przejściach na wyższe stany świadomości ,sądziłam,że spotkam się z mistyczną tajemnicą i pięknem pradawnych obrzędów.... i na oczekiwaniach się skończyło.
Bohaterka poza piciem podejrzanych mikstur,wymiotowaniem na mury dawnych świątyń i opisami halucynacji tak naprawdę myśli ciągle o jednym- jak dopaść seksownego szamana albo jak sprawić aby on dopadł ją i w końcu zaspokoił.
Szaman w gatkach od Calvina Kleina ,pachnący markowymi perfumami to jakaś kolosalna pomyłka.
Pośrodku dżungli,w prymitywnym warunkach autorka zadręcza się myślą o swoich wielkich majtach... to już tradycja chyba u angielskich pań piszących,że te nieszczęsne galoty pod pachy pojawiają się jako stały element w sytuacjach męsko-damskich.
Drogie samice noście seksowne koronki albo po prostu nic - jedna udręka mniej.
Ta cała historia zupełnie do mnie nie przemawia,wkurzająca,nużąca totalna pomyłka.
Może to nie czas i miejsce w moim życiu na tę opowieść i za kilka lat odbiorę to inaczej ale jakoś w to wątpię.