Polecam podchodzić do tej książki bez oczekiwań, bo można zostać niemile zaskoczonym, jeśli się oczekuje rasowego horroru. Wbrew pozorom, bardzo niewiele opowiadań ma tutaj jakieś wyznaczniki tego gatunku, z którymi pewnie wiele osób go kojarzy. Dużo z nich opowiada raczej o relacjach międzyludzkich, o rasizmie, uprzedzeniach czy problemach psychicznych. Nie jest to jednak powiedziane wprost, że taki problem istnieje, wyciągamy takie wnioski z zachowań postaci. Codzienność wokół tych ludzi jest właściwie normalna, gdzie w wielu przypadkach sami się możemy w tych sytuacjach postawić, a tę normalność zakłócają przede wszystkim nietypowi bohaterowie, którzy się pojawią, ich zachowanie lub to, czego główni bohaterowie doświadczają osobiście. Jednak w skład tej normalnej codzienności, w przypadku niektórych opowiadań, wchodzą zachowania, mentalność czy tradycje, które dziś legalnie nie miałyby racji bytu.
Skłamałabym, gdybym powiedziała, że wszystkie opowiadania mi się podobały. Ale też nie było tak, że mi się nie podobały. Po prostu, mówiąc zupełnie szczerze, nie zrozumiałam, co dana historia chciała mi tak właściwie przekazać.
Jeśli jednak miałabym wymieniać jakieś ulubione opowiadania to byłyby to zdecydowanie The Lottery, The Witch, The Renegade oraz Flower Garden i właśnie one zdecydowanie zostaną w mojej głowie. O części z pozostałych będę też pewnie w jakimś stopniu pamiętać, ale będą też takie, które wypadną mi z głowy za tydzień czy dwa. Była to jednak lektura warta zapoznania.