Z bardzo dobrego startu, poprzez zupełnie przeciętny środek do jak wiadomo każdemu, szczęśliwemu zakończeniu. A jednak nie powala na kolana, nie pozostaje na długo w pamięci, taki zwykły przeciętniak, ku mojemu wielkiemu zdziwieniu z racji na obiecujący początek.
Elektryzujące połączenie, tak można w przybliżeniu nazwać to co łączy Lachlaina i Emmę, ponieważ ta para choć powinna szczerze się nienawidzić czuje do siebie ogromny pociąg.
Sceny ich zbliżeń są mocne, autorka nie szczędzi opisów ciała oraz pozycji czy chociażby przemyśleń postaci. O tak, scen erotycznych jest dość dużo aczkolwiek mnie już po prostu nudzi jak on za nią biega a ona w ostatniej chwili zrywa się z krzykiem "uprzytamniając" sobie, że jednak nie mogą uprawiać seksu. Tak było tym razem, bo choć pikantnych scen jest sporo to do ostatecznego zbliżenia dochodzi zdecydowanie później.
W stan konsternacji postawił mnie również Lachlain, a dokładnie jego postawa. Jeśli początkowo traktował on Emmę jak piąte koło u wozu, śmiał się z niej i poniżał choć wiedział że jest jego towarzyszką to czemu uganiał się za nią jak nastolatek zamiast brać co jego?
Niby taki barbarzyńca, gróboskórny i nieprzejednany a jednak jego zachowanie to pewnego rodzaju anomalia, której ja nie rozumiem.
Jeszcze jeden szczegół, który mnie osobiście rozjątrzał, mianowicie rodzina walkirii, do której przynależała Emma. Miały być chyba symbolem rodziny, ciepła i przywiązania,a stały się okropnymi, wrednymi babskami, które za nic mają zdanie innych a za wzór cnót stawiają siebie. Na moje oko w niczym Emmie nie pomogły a niepotrzebnie tylko zaogniły sytuację między nią a Lachlainem.
Dla fanów opowieści o wampirach, czarownicach, wilkołakach bez wątpienia przypadnie do gustu.