To moja pierwsza styczność z twórczością Nesbo, do której zbierałam się naprawdę bardzo długo.
Fabuła kręci się głównie wokół Armii Zbawienia, gdzie ginie nagle jeden z jej członków i jak się szybko okazuje – nie była to właściwa osoba, a celem najwyraźniej zdaje się być brat ofiary. Harry nie tylko próbuje schwytać ciągle umykającego mu mordercę, który potrafi zmieniać twarz, ale również ustalić, kto jeszcze może stać za całą tą aferą.
Nie ma tu jakiejś bardzo dynamicznej akcji, ale gdy już się coś dzieje, to jest to na ogół bardzo niespodziewane. Autor skupia się na budowaniu całego klimatu wokół historii, co może skutkować fragmentami czy szczegółami, które na dobrą sprawę czytelnika nie obchodzą. Ciekawe, nawet bardzo ciekawe, i niezbyt przyjemne, przygody przytrafiają się też naszemu głównemu antagoniście, który jest ciągle w drodze do osiągnięcia swojego celu. Ciekawa odmiana, chociaż naszego antagonisty wydaje się kompletnie nic nie ruszać i nie mówię tego w pozytywnym sensie. Jego wątek w pewnym momencie zostaje trochę urwany.
Mogę od siebie jeszcze dodać, że styl autora nie do końca mnie porwał. Nie wiem dlaczego, to czytanie po prostu szło mi bardzo opornie, musiałam się zmuszać do sięgania po książkę, miałam spory problem, żeby się w to wciągnąć i jakoś poukładać całą fabułę, te wszystkie flashbacki i przeszłość różnych postaci w głowie. Nawet pod koniec, gdy zaczynała się już akcja, to niezbyt mnie ciekawiło, jak to się skończy. Zgadzam się z opiniami, że początek książki to istny chaos. Pojawiały się wątki związane ze środowiskiem narkomanów, których cel istnienia nie był dla mnie w wielu momentach do końca jasny. Bohaterowie, niekoniecznie ci główni, czasem dochodzą do wniosków, których genezę też nie bardzo rozumiem, ale mogę to jeszcze zrzucić na powód, że czytałam tę książkę dość długo z długimi przerwami i może coś mi po prostu umknęło.
I zakończenie dla mnie strasznie niewiarygodne.
Podsumowując: uczucia mam mieszane. Książka nie odrzuciła mnie od autora, ale też niezbyt zachęciła. Myślę jednak, że i tak zacznę śledzić z ciekawości serię od początku.