Opinia na temat książki Wyspa Mgieł

@fantastyka.na.luzie @fantastyka.na.luzie · 2020-02-04 21:30:31
Przeczytane E-book 2019 Fantastyka Fantastyka na luzie, lista lektur Love-hate
Ostatnio czytam dużo debiutanckich powieści. Pisząc człowiek nie zdaje sobie sprawy z tego jak wiele można wykrzesać z powieści, jakie wątki mogą zaciekawić innych i co trzeba ulepszyć. W głowie pisarza świat ten istnieje naprawdę, a sztuką jest pokazać go w sposób taki, żeby inni zobaczyli jego wszelkie wspaniałości i cuda. Jednym autorom udaje się to bardziej, innym... cóż, mniej. Wyspa Mgieł dla mnie osobiście, niestety wpasowuje się w tą drugą kategorię.

Intrygujący prolog zaciekawił mnie na tyle, że zaczęłam się zastanawiać na czym będzie się opierać ta historia.
Liczyłam na opowieści o piratach, magach, syrenach, potworach morskich i przygodach jak w Sindbadzie... A co otrzymałam? O tym za chwilę.

Książka opowiada historię Lirr (o jej pełnym imieniu też wspomnę później), która zostaje wyłowiona z morza przez piratów. Opiekują się nią, ale potem na skutek jakiegoś tajemniczego kontraktu z księżną, Lirr trafia pod jej opiekę. Bohaterka żyje na zamku i zaprzyjaźnia się z księciem, w którym potem się zakochuje. Niestety królowa zapada na tajemniczą chorobę, na którą jedynym lekarstwem zdają się być łzy bogini z tajemniczej Wyspy Mgieł.

Powiem, że brzmiało intrygująco, ciekawie i niesamowicie... Niestety brzmiało.

Zacznę od wad.
1. Lirr... To jest jedna WIELKA chodząca wada w tej książce. Powiedzieć o niej, że jest irytująca to trochę jak porównać ulewę do mżawki :/ Wkurzała mnie swoim zachowaniem. Dziecinną dumą i nie wiadomo czym. Jasne zróbmy z niej twardą chłopczycę, ok. Wychowana przez piratów może być trudniejsza w obejściu... Ale no błagam... Bez pokory, bez myślenia, bez wdzięczności... z OLBRZYMIM mniemaniem o sobie... O rany, zmęczyłam się jej postacią. Owszem skłamałabym, gdybym powiedziała, że tak było cały czas. Nie było. Fragmenty z Mildą były najlepsze, tam Lirr dawało się polubić. W innych fragmentach zachowywała się jak chihuahua szczekający z byle powodu na każdego. Ona WIECZNIE chodziła zła i musiała "tłumić przypływ wściekłości". Luzu i pokory oto czego tej bohaterce brakowało.
2. Świat. Po pierwszym tomie nie wiem kompletnie nic o świecie. Jak działa - nic. Jak wygląda - nic. Jakie są wierzenia - nic. Mamy bardzo płaski teren - zamek, port oraz miejsce pomiędzy wyspą i samą wyspę. Co jest dalej? Możemy się tylko domyślać.
3. Wszyscy się znają. I to dosłownie wszyscy. Każdy jest ze sobą jakoś połączony i to może nie jest wkurzające, czy samo w sobie jakąś wielką wadą. Jednakże nie ma żadnego wytłumaczenia czemu właściwie ci bohaterowie się znają...
4. Narracja. Kocham narrację 3-osobową. Daje wspaniały całokształt, pozwala bardziej zagłębić się świat, poznać sposób myślenia bohaterów no i ich historie. Tutaj mamy taki typ narracji, ale nie mamy jego żadnej zalety. W sensie mogłaby być to śmiało narracja pierwszoosobowa. Wiedzielibyśmy to samo. Nie wiemy nic więcej o bohaterach pobocznych i ich sposobie patrzenia na świat. Nie ma scen bez głównej bohaterki, co jeszcze bardziej spłaszcza historię i powoduje lekki chaos. Bo nagle niespodziewanie dzieje się coś, co w ogóle nie ma prawa się dziać (w sensie dla nas). Nie ma logicznego wyjaśnienia dlaczego. Coś się dzieje i już. A nam zostają tylko domysły dlaczego.
5. Imiona. Imienia głównej bohaterki nie potrafiłam w ogóle zapamiętać. W ogóle każde inne imię ciężko mi przychodziło zapamiętać (a należę do tych pamiętliwych, więc z moją pamięcią wszystko ok ;P ). Gdy pojawiło się pełne imię bohaterki (zaczynało się na E) naprawdę myślałam, że to jakiś sposób witania się albo nazwa jakiegoś bóstwa, a nie jej imię. XD Nie potrafiłam wymówić poprawnie go wymówić, więc skończyło się na tym, że przelatywałam po nim wzrokiem i szłam dalej.
6. To "coś", książka dla mnie nie ma tego "czegoś". Czyta się ją, bo się czyta. Jest dobrze napisana, ale brakuje w niej bliżej nieokreślonego elementu. Myślę, że to też wynika z faktu, że jest bardzo spłaszczona. Gdyby ją rozwinąć, pododawać fragmenty o innych bohaterach. Opisać świat, to byłoby naprawdę dobre. A tak to...

Skoro już pobiadoliłam to napiszę też o zaletach.
1. Klimat. Bardzo ciekawy lekko mroczny i tajemniczy. Podobało mi się to, że czuć było to wszystko. Przeprawa Lirr na Wyspę była ciekawa właśnie ze względu na ten niesamowity klimat.
2. Kruk. No to było coś! Nie będę zdradzała wiele, ale o kruku mogłabym czytać i czytać. Brakowało mi trochę tego momentu oswajania, przyzwyczajania się. Ale to było ekstra.
3. Więź. Kocham ten motyw więzi między bohaterami, więc i za to daję plusika.
4. Mag. Bardzo ciekawa postać, która intryguje i podoba się. Nie jest jednoznaczna. Nie jest przerysowana, jest prawdziwa w swoich wyborach, więc tutaj zdecydowanie na plus.
5. Tajemnice. Królowa, kapłanki, łzy, bogini, legenda, kontrakt. To wszystko są bardzo ciekawe elementy, które pozwalają nam czytać dalej. Na moje nieszczęście nie są wyjaśnione w tym tomie. Jednakże widzę zalążki czegoś dobrego i ciekawego, że to też daje na plus.
6. Potencjał. Magia, która sama w sobie jest tajemnicza i ciekawa. Chcę, żeby było więcej. Lirr nie jest super postacią, ale też widzę w niej potencjał. Myślę, że gdyby trochę utemperować jej charakter (ma już 18 lat, więc niech nie zachowuje się jak dziecko z gimnazjum :( )to byłaby naprawdę niesamowitą osobą. Wywołuje emocje, więc to też jest na plus, ale wolałabym lubić główną bohaterkę ;)

Podsumowując książka nie jest zła, ale nie jest też rewelacyjna. Nie czytałam ją z zapartym tchem, nie kibicowałam głównej bohaterce, więc nie odniosłam większej przyjemności w czytaniu. Właśnie to Lirr psuła mi całą zabawę, bo miałam ochotę naprawdę porządnie jej przywalić. Myślę, że gdyby rozwinąć ją, opisać świat bardziej, książka byłaby naprawdę dobra i ciekawa. Według mnie ma potencjał, ale musi zostać rozwinięty.
Liczę na to.

Raczej sięgnę po kontynuację, ale niezbyt prędko. Nie spieszy mi się spotkać znowu z Lirr. Jednak może dla Kruka i Maga to przyspieszę... Kto wie!? :)
Ocena:
Data przeczytania: 2019-06-13
Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
Wyspa Mgieł
Wyspa Mgieł
Maria Zdybska
6.9/10
Cykl: Krucze serce, tom 1

Czasami dwie dusze łączy więź silniejsza niż śmierć. Ona – przybrana córka pirata, uratowana z morskiej kipieli. W jej przeszłości ukryty jest klucz do potężnej mocy, która może przynieść wybawienie l...

Komentarze

Pozostałe opinie

Czegoś takiego potrzebowałam. Z pozoru lekkiej, ale z klimatem morza przygody... Książkę dostałam dawno temu, kiedy brałam udział w recenzjach Marty Krajewskiej. Zaczęłam ją wtedy czytać, ale ze zauw...

Bardzo fajna książka. Klimatem skojarzyła mi się trochę z trylogią Czarny mag.

Elirrianoi, przez przyjaciół zwana Lirr, to dziewczyna cudem uratowana z morskiej toni przez piracki statek o nazwie Zielona Harpia. Jego kapitan, Hego, wychował sierotę na morskich wodach. Lirr nie ...

Zanudzam Was tym czytaniem polskich debiutów nie? :D Ale skoro obiecuje się Autorce książki, to trzeba prawda? ;) "Wyspę Mgieł' mam za sobą od kilku dni, które upłynęły mi na zbieraniu myśli, to nie ...

@wiedzma.sol@wiedzma.sol
© 2007 - 2024 nakanapie.pl