Już od samego początku wydaje nam się, że wiemy wszystko, a przynajmniej autorka pozwala nam w to uwierzyć 😉
Mark to światowej sławy fotograf, borykający się z żałobą po śmierci żony.
Cleo to jego siostra i wspólniczka, prowadzi galerię sztuki oraz zajmuje się zdobywaniem zleceń.
Półtora roku po tragicznej śmierci żony Mark poznaje Evie. Rok później mieszkają razem i mają dziecko a Evie ciągle spotykają przykre wypadki, a to się oparzy a to coś sobie złamie, taka z niej niezdara... Znamy to, aż nazbyt dobrze z wielu historii ale czy na pewno nasze przypuszczenia są zgodne ze stanem faktycznym? Czy byłoby to, tak proste i oczywiste?!
Do wszystkich tych przykrych zdarzeń dochodzi wtedy, gdy Marka nie ma w domu. A kilka szczegółów wskazywałoby, że działania Evie bywają wyrachowane. Powoduje to pewien mętlik w naszej głowie i już sami nie wiemy, w co i komu wierzyć?! Czy śmierć Marka została zaplanowana? Czy sprowokował Evie?
Gdy w jednym domu dochodzi do dwóch zgonów, to już zdaniem policji, zdecydowanie za dużo. Cleo nie daje wiary słowom Evie, jej brat nie mógł być oprawcą. W trakcie procesu na jaw wychodzą zaskakujące fakty.
Jak wiemy jest to pierwszy tom z serii, której elementem stałym ma być postać policjantki Stephanie King (czyżby maleńki hołd dla ulubionego pisarza 🤔🥰) Jej postać gra tu drugoplanową rolę, gwiazda jest tylko jedna, to Evie, złożona, skomplikowana, jej relację poznajemy z osobistych wynurzeń w formie pierwszoosobowej.
Choć dość wcześnie zaczęłam domyślać się prawdy, jednak bardzo interesowały mnie motywy i cel.
Początkowo wszystkie niedopowiedzenia były dość frustrujące, ale oczywiście powodowały tylko, że gnana ciekawością, czytałam praktycznie bez przerwy. A prawda jak zwykle okazała się bardziej złożona i zdumiewająca, mimo iż część moich domysłów się potwierdziła to i tak autorka zadała nam niezły cios między oczy. Czekam na więcej 👏