Niesamowita okładka. Z pewnością bez tego nie można zaczął opisywania uczuć, które towarzyszyły mi przy tej książce. Nie jest to naturalnie jedyna rzecz, która w utworze zachwyciła i zadziwiła mnie. Jej autorka, Alexandra Adornetto, ma zaledwie osiemnaście lat, a "Blask" jest jej kolejną już książka. Lektura to była genialna. Kiedy już zaczęłam ją czytać miałam problem z oderwaniem się.
Do małego miasteczka Venus Cove przybywają trzej wysłannicy niebios : wojownik- Gabriel, uzdrowicielka - Ivy, oraz najmłodsza - Beth, która nie ma jeszcze swojej "specjalizacji". Aniołowie mają za misję naprawienie szkód wyrządzonych przez siły ciemności. Wszystko idzie dobrze, Beth zaczyna się przystosowywać, poznaje Molly, zwariowaną nastolatkę, z którą od razu się zaprzyjaźnia, a także Xaviera, na którego widok, czuje się dziwnie szczęśliwa...
Tak jak już wspomniałam na początku, książka jest genialna ! Styl Adornetto mnie zachwycił od pierwszej strony. Pomimo tak młodego wieku wyrobiła w sobie "to coś" czego niektórym pisarzom brak nawet po wieloletniej pracy. Dla niektórych książka być może wyda się zbyt słodka, miłość, która trwa mimo wszystko, przyjaźń i tym podobne sprawy, jednak pozory mylą. Nie jest to tkliwa powieść miłosna, a opowieść o prawdziwej wierze, walce o miłość, nadziei, a także krzywdach, wyrządzonych przez zło. Jedna z wielu rzeczy, która od razu przykuwa uwagę czytelnika to z pewnością opisy. Czytając je czułam się uczestnikiem wydarzeń. Bez problemu wyobraziłam sobie wszystkich bohaterów (zwłaszcza Xaviera). Akcja gna niesamowicie szybko, z każdą stronę dzieje się coś nowego, poznajemy nowe postaci, nowe nieprzewidywalne zdarzenia.
Kolejna z rzeczy, o których trzeba tu wspomnieć to sama tematyka. Od pewnego czasu rozkochuję się w książkach o aniołach, a ta była kolejnym miłym zaskoczeniem. Z początku myślałam, że nieustannie będą mówiły o tym, jaki to Bóg jest wspaniały, miłosierny oraz że będą żyć jak mnisi, a było zupełnie, ale to zupełnie inaczej. Nieroztropność Beth i jej "wypad do Molly" o tym z całą pewnością przyświadczają. Gabriel i Ivy, jej rodzeństwo mieli w sobie mniej człowieczeństwa od niej, jednak potrafili jej pomóc w każdej sytuacji i nie odwrócili się od niej mimo tak wielu złych rzeczy, jakie popełniła. Zawsze w nią wierzyli i ją wspierali. To było w nich cudowne.
Osobą, dzięki której ta książka wydała się niesamowita jest z pewnością Xavier Woods, ukochany Beth. Zwykły śmiertelnik, mający w sobie tyle uczuć i zrozumienia co anioł. Wiele razy mu współczułam, śmiałam się z jego tekstów, płakałam, kiedy on płakał. Tak, na pewno to osoba, dzięki której ta książka nabrała charakteru. Należy tu jednak wspomnieć o Jacku Thornie, który jest kompletnym przeciwieństwem Xaviera. Zdradzę, że sporo namiesza w związku Beth i Woods'a, i mimo iż jest tym złym, potrafi sobie zaskarbić sympatie i współczucie.
Książkę polecam z całego serca. Zachwyca, uzależnia, rozkochuje. Należy po nią sięgnąć, gdyż jest wspaniała. Przedstawia nam perspektywę nieba, do którego zapewne większość z nas chciałaby się udać. Nie nudzi, sprawia, że uśmiech sam wylewa się po twarzy. Dlaczego jeszcze warto ją przeczytać ? Choćby dla ślicznej oprawy graficznej ! Czy to nie są wystarczające powody ? Ja natomiast ze zniecierpliwieniem czekam na kolejną część pt."Hades", która jak mam nadzieję ukaże się wkrótce również nakładem wydawnictwa Bukowy Las. Przy "Blasku" się śmiałam i płakałam. Mam nadzieję, że tak będzie i z kolejną częścią.