W ostatnich dniach wypożyczyłam z biblioteki książkę Stephenie Meyer "Intruz". Szczerze powiedziawszy nie przepadałam za jej dziełami, dopóki przez nudę nie przeczytałam "Zmierzchu". Zakochałam się w niej od razu. Ona ma taki inny styl pisania i można powiedzieć, że większą wyobraźnię niż inni pisarze z którymi dotychczas się spotkałam. „Nigdy nie wiesz, ile czasu ci zostało.” Problematyką w tym utworze jest postawa ludzi w obliczu zagrożenia. Są świadomi, że ludzkość zbliża się ku upadkowi przez nieznajome dusze. Potrafią zebrać się w grupę i chronić nawet jednej maleńkiej osoby. Stephenie pokazuje nam również, że ludzie częściej kierują się nienawiścią, złością, ale również i miłością. Czytając tą książkę zastanawiałam się czy naprawdę jesteśmy tacy okrutni? Czy to tylko wyolbrzymienie autorki. Powieść jest raczej bardziej fantastyką. Opowiada o nierealnych istotach (duszach), które przejmują ludzie ciała i wiodą normalne życie na Ziemi. Te dusze są raczej opanowane, żyją w zgodzie, ale wszystko zmienia się przez Wagabunę (Wandę), która zawiera sojusz z ludźmi, którzy na początku jej nienawidzą. Z biegiem czasu Wanda wydaje się ich jedynym ratunkiem. Głównymi wątkami jest między innymi relacja między Wandą a Ian'em i Wandą a Jaredem. Kogo wreszcie wybierze nasza Wanda, i co zrobi bu uratować zwykłych ludzi, których praktycznie nie zna? Było tu dużo postaci, bohaterów, ale moim ulubionym zdecydowanie był Ian. Na początku nie byłam do niego przekonana, przeszkadzał mi tylko. Ale od momentu gdy poparł stronę naszej Wandy, zakochałam w nim się bez pamięci. Ian jest taki troskliwy, opiekuńczy, ale potrafi taż być zły - jak każda postać w tej książce. Ale właśnie takie postacie uwielbiam i za to liczy się plus dla Meyer. Główną wadą w tej książce jest to, że treścią przypomina "Zmierzch", ale reszta jest na same plusy. Samą zaletą już są bohaterowie i ich charaktery. „Przez wszystkie te tysiąclecia ludziom nie udało się rozgryźć zagadki, jaką jest miłość. Na ile jest sprawą ciała, a na ile umysłu? Ile w niej przypadku, a ile przeznaczenia? Dlaczego związki doskonałe się rozpadają, a te pozornie niemożliwe trwają w najlepsze? Ludzie nie znaleźli odpowiedzi na te pytania i ja też ich nie znam. Miłość po prostu jest, albo jej nie ma.”