Minął rok, odkąd zaczęła się wojna. Odkąd nieznany kraj zaatakował nasz. Byli brutalni. Mieli tylko jeden cel... Przejąć nasze małe miejsce, które nazywamy domem. Jeśli ktoś ocalał - zabijali lub więzili. Czy są jakieś granice okropieństwa?
Na szczęście jeszcze jest Piekło. Ale nie możemy tam wrócić, bo to jest zbyt niebezpieczne. Naszymi "sąsiadami" są zdziczałe dzieci, których na początku nie docenialiśmy.
Oni nie chcą naszej pomocy, ale mam przeczucie, że za niedługo będą musieli ją przyjąć. Wojna zabrała nam wszystko, im także. Nie ma co się im dziwić - na pewno mają trudności z obdarzeniem kogoś zaufaniem, ale z nami będą bezpieczne.
Za niedługo może wrócimy do miejsca, które nas połączyło.. Zostało nas już tylko pięciu. Chyba każdy z nas wraca do chwil, w których byliśmy wszyscy razem. Ale większość naszych wspomnień p.w. - przed wojną, widzimy jak przez mgłę. Co jeszcze musi być nam odebrane?
„Jeśli coś kochasz, pozwól temu odejść. Jeżeli nie wróci,to znaczy, że nigdy nie było twoje.”
W tej części pan Marsden mnie nie zawiódł. Na początku nie mogłam sobie przypomnieć, co się stało w poprzednim tomie... Zaczęłam sobie wmawiać, że to przez to, że minęło 'trochę' czasu, odkąd czytałam piątą część. A może seria Jutro traci swój urok? Może John Marsden niepotrzebnie napisał aż siedem części? A może po prostu się mylę?
Ellie, Fi, Lee, Homer i Kevin 'mieszkają' teraz w mieście. Każdy z nich się bardzo zmienił. Mają nieznośnych, małych 'sąsiadów', którym chcą pomóc. Raz nawet im podrzucili jedzenie, ale nie tknęli go, chociaż na pewno byli głodni. Nadchodzi chwila, w której 'cudowna piątka' będzie musiała połączyć swoje siły z 'dzikusami'.
„Wygląda na to, że tylko cierpiąc, potrafimy zobaczyć, co jest naprawdę ważne.”
John Marsden urodził się 27 września 1950 roku. Szczerze - myślałam, że autor jest trochę młodszy. Pierwszą część tej serii napisał mając 43 lata. Nie ukrywam, że większość dorosłych posługuje się sztywnym językiem, a pan Marsden idealnie wcielił się w Ellie.
Martwi mnie to, że w tej części nikt nie zginął. Mam nadzieję, że tak zostanie, jednak to jest bardzo dziwne. Szósta część, czyli już przedostatnia zrobiła na mnie dobre wrażenie... Pokazuje nam, jak ważna jest chęć niesienia pomocy, współpraca i wzajemne wspieranie się. Moim zdaniem książka ma też swój przekaz - że powinniśmy się cieszyć z tego, jak jest, bo przecież to my moglibyśmy być na ich miejscu. I to my moglibyśmy walczyć o swoje życie, naszych przyjaciół, i rodzin.
„W sumie jedyne rzeczy, które mają w życiu znaczenie, są cholernie proste. Rodzina, przyjaciele, bezpieczeństwo i zdrowie.”
Przypuszczam, że każdy z nas słyszał o tej serii. Dużo osób żyje w przekonaniu, że jak coś jest bestsellerem to jest kiczem (i tak właśnie najczęściej jest), ale przysięgam, że sięgając po Jutro się nie rozczarujecie i z niecierpliwością będziecie czekali na kolejne części.
Jeśli szukacie czegoś lekkiego, a co trzyma w napięciu - koniecznie zacznijcie swoją przygodę z książkami z tej serii. Nie zmuszam Was, ale proszę, żebyście dali jej szansę, bo naprawdę warto. Czekam na ostatni tom, chociaż ciężko będzie mi się pożegnać z bohaterami... Polecam.
„[...] jeśli się uważnie słucha, zazwyczaj można znaleźć odpowiedzi.”