„Nie ma nic z wyjątkiem cierpienia i żalu, gdy myślimy o rzeczach i ludziach, których nie możemy mieć, o możliwościach, których nigdy nie zyskamy.”
Czym są sny? A w takim razie czym jest rzeczywistość? Czy możemy panować nad swoimi snami, zmieniać je pod swoje dyktando, czy może one przychodzą same? O tym zagadnieniu można by było się zastanawiać i zastanawiać. Powstało już wiele książek na ten temat, głównie poradniki lub książki popularnonaukowe, ale jednak znalazła się osoba, która zdecydowała się na coś innego, a mianowicie romans paranormalny dla nastolatek. A tym kimś jest nie kto inny jak Kelly Creagh wraz ze swoją powieścią „Nevermore. Kruk”
Dziwnym trafem, także i ten paranormal rozpoczyna się przydzieleniem poszczególnych osób, w tym Isobel, do grup, w których mają przygotować projekt. Zrządzeniem losu, nasza słodziutka czirliderka ma zaszczyt pracować z miejscowym odludkiem, gotem z upodobania – Varenem. Co prawda, żadne z nich tym faktem zachwycone nie jest, ale projekt zrobić przecież trzeba. Dziewczyna szybko ulega nieodpartemu urokowi osobistemu Varena, mimo że, uwaga, chłopak ma tajemniczą przeszłość. Chcąc nie chcąc, wplątuję ją w świat zapisany na kartach swojego dziennika, w którym granica pomiędzy snem a jawą niepokojąco się zaciera...
Może zacznijmy od bohaterów. Po pierwsze nie ma ich zbyt wielu, co by nie męczyć umysłu czytelnika. Autorka zaś, mimo swobodności jaką daje narracja trzecioosobowa, kurczliwie trzyma się Isobel, która szczerze mówiąc jest płaska jak stół. Nie odnalazłam w niej żadnych cech, jakie chciałabym naśladować ani nawet wad, żeby na przykład udowodnić, ze każdy popełnia błędy. Jak dla mnie, Isobel to po prostu mała, rozchichotana czirliderka, która nigdy nie słucha, co się do niej mówi. Dodatkowo, coś nie bardzo umie dobierać sobie przyjaciół. Bo czy można takimi nazwać osoby, wywijające jej numer przy pierwszej sposobności?
Po drugie – Varen. Podobno autorka kreowała go na gota z krwi i kości, jednak nie odczułam czegoś takiego. Gdyby pani Creagh nie zaznaczyła na samym początku, że Varen nie lubi towarzystwa i ubiera się na czarno, przypominając nam o tym w różnych momentach książki, nawet bym się nie połapała. A wtedy chłopak byłby dla mnie kolejnym ciachem, na którego lecą wszystkie dziewczyny, który oczywiście musi posiadać mroczną tajemnicę i co jakiś czas zawiesić oczy na głównej bohaterce. Jedynym fajnym akcentem w tej postaci był jego nieodłączny dziennik, zresztą równie mroczny, co i on sam, gdzie zapisywał równie mroczne wiersze, opowiadania i nie wiadomo co jeszcze. Ogółem, dobrze, że autorka chciała jakoś wyjść ze schematów dotyczących męskiej postaci w paranormalu, ale jednak coś nie wyszło.
Na szczęście znalazłam w „Kruku” miłą osóbkę, mianowicie Gwen. Może się wydawać trochę dziwna, nadgorliwa i narzucająca się, ale no nie wiem, być może ja takie osobliwości lubię...
Kelly Creagh wiele razy wprowadza do powieści wątki o Edgarze Allanie Poem, ale nie rozwija ich. Są one tylko taki napomknieniem, nie wnoszą zbyt wiele do fabuły, poza tym, że ostatnie sceny przypominają trochę jedno z opowiadań Poego. Nie będę mówić które, ale wspomnę, że nawet nie znając dzieł tego autora można się tego bez problemu domyśleć już na samym początku. Teraz naprawdę ubolewam, że Creagh nie postanowiła wpleść do „Kruka” więcej informacji o Poem, bo po interesującym prologu chętnie bym się o nim więcej dowiedziała. A tak, mam tylko informację o zagadkowej śmierci, problemach z alkoholem i Czcicielu Poego (org. Poe Toaster). Ten ostatni zaciekawił mnie do tego stopnia, że aż chyba poszperam w Internecie.
„Nevermore. Kruka” na pewno nie nazwę arcydziełem, chociaż do takiego nawiązuje, jednak z pewnością wybija się przed szereg innych paranormali, a to za sprawą tej aury grozy i tajemniczości, tym razem prawdziwej, którą się czuje razem z bohaterami. Co z tego, że oni sami dość mocno kuleją bez dostatecznej kreacji, skoro kiedy się już zaczęło, to czytało się nawet przyjemnie? Natomiast jestem pewna, że fani Poego będą połączeniem romansu paranormalnego i jego twórczości zniesmaczeni, jednak „Nevermore. Kruk” z pewnością trafi do nastolatek lubiących te klimaty.