Do pewnego stopnia jest prawdą, że fizykę współczesną da się opowiedzieć każdemu. Wymaga to jednak u nadawcy i odbiorcy przyjęcia pewnych założeń. Pierwszy powinien raczej przekazać plastycznie poznany obraz świata, drugi założyć, że nie wszystkie nasuwające się mu pytania 'jak/dlaczego' mają odpowiedzi dla niego zrozumiałem. Doprowadzić to może do narracji kontemplacyjnej, która ma szansę być atrakcyjną i efektywną. Taki właśnie eksperyment zastosował Frank Wilczek w książce "Podstawy. Dziesięć kluczy do rzeczywistości". Na podstawie stanu zrozumienia fizycznego świata opowiedział o jego kilku składowych. Książka jest nieduża, ale oferuje sporo przemyśleń i faktów momentami rewolucyjnych, jeśli poświęci się jej trochę czasu. Wilczek stara się – używać analogii, bez wzorów - dotrzeć do sedna, zarazić nieoczywistościami ‘przeciętnego Kowalskiego’. Myślę, że w dużym stopniu się udało osiągnąć zamierzony cel.
Noblista podzielił książkę na rozdziały, by w każdym przedstawić pewien problem, choć fundamentalnie fizyczny i w detalach bardzo zaawansowany, to dotyczący ściśle naszej codzienności. Pokazał, że mamy mnóstwo czasu, mnóstwo przestrzeni (w skali dużej i małej), bardzo dużo energii do wykorzystania. Trzeba tylko z pokorą otwartą na niepowodzenia gromadzić dalsze fakty. Skorzystał z koncepcji paradoksu, by zderzyć faktycznie prosty stan Wszechświata u jego zarania z wykreowaną przez miliardy lat złożonością, która nas otacza. Ponieważ Wilczek w pracy zawodowej zajmował się przede wszystkim cząstkami elementarnymi (głównie hadronami budującymi jądro atomowe), to taka optyka dość intensywnie dominuje. Wyjątkowo jednak nie ma tu dość niepokojącego ‘humanistów’ redukcjonizmu wprost. Jest za to ciekawa próba uchwycenia kilku zasadniczych pojęć – masy, pola, cząstki, energii – w jeden obraz, który chyba atrakcyjnością ma szanse przemówić do każdego. Nie stroniąc od żartów i nawiązań do filozofii wschodu (str. 128), sprowadził masę – naszą i dowolnego obiektu – do ‘energii ruchu gluonów’. Czym są gluony? To warto poznać czytając autora.
W drugiej części, bardziej spekulatywnej, Wilczek z jednej strony staje się bardziej wizjonerski i ciekawy, choć jednocześni traci chwilami ‘kontakt z przysłowiowym Kowalskim’. Opisy dotyczące aksjonów (bardzo promowana przez tego fizyka hipotetyczna cząstka) czy analizy różnych czekających na odkrycie poświat kosmologicznych (str. 170) mogą prowadzić u czytelnika do lekkiego zamętu. Z drugiej jednak strony, pojawia się bardzo nietypowa wizja pojęcia ‘komplementarność’, które można wyprowadzić poza świat kwantowy i Bohrowską koncepcję nieoznaczoności. Przechodząc bowiem do bardzo ogólnego opisu (str. 224-233), rozwija twórczo ten koncept do prawa ujmującego nasze ograniczenia na wielu polach banalnej codzienności. Dzięki temu klamrą domyka obecny status człowieka wobec doświadczanej przygody poznawania świata (str. 227):
„Możliwość opisania świata za pomocą jego najbardziej odstawowych składników sprawia ogromną satysfakcję. Czujemy więc pokusę, by uznać, że właśnie taki opis jest idealny, natomiast pozostałe opisy, operujące na wyższym poziomie, stanowiące tylko przybliżenie – kompromis świadczący o niedoskonałościach naszego rozumienia świata. Taka postawa, odrzucająca dobre opisy, jest pozornie głęboka i głęboko powierzchowna.”
„Podstawy” to wynik zbudowanego obrazu świata po półwieczu pracy naukowej wybitnego fizyka (polskiego pochodzenia). Jednoznaczne oddzielenie faktów od hipotez z reguły pomaga czytelnikowi w poruszaniu się po tematach. Przemycenie kilku elementów filozofii nauki, które są dyskusyjne, nie odbiera tekstowi wartości poznawczej. Wilczek trzyma się najistotniejszych ustaleń fizyki, które budują klarowny status faktów o rzeczywistości. Sporo przyjemności estetycznych uzyskuje odbiorca już na początku lektury. Fizyk jako dedykację, umieścił piękny wiersz – romantyczną lirykę skierowaną do żony. To emocjonalnie przemyślana i zrównoważona dawka ducha i materii.
DOBRE plus – 7.5/10