"Zgłoba" jest piętnastym tomem wyjątkowej sagi kryminalnej o nazwie "Lipowo". Przyznam się bez bicia, że było to moje pierwsze spotkanie z jej bohaterami. Po tym tomie koniecznie muszę poznać pozostałe części.
Katarzyna Puzyńska w wyjątkowy sposób łączy ze sobą kilka gatunków. Znalazłam tutaj elementy: kryminalne, obyczajowe a miejscami nawet i fantasy. Nie zabrakło tutaj wątków psychologicznych. Był dreszczyk emocji, który często spotykam w dobrych thrillerach. Dosłownie każdy w tej powieści znajdzie coś dla siebie. Mimo że nie znałam poprzednich części, nie przeszkadzało mi to w zrozumieniu historii ukrytej na kartkach "Zgłoby".
Czy lubicie nawiedzone miejsca i miejscowe legendy? To dobrze trafiliście. Spotkacie tutaj pewną kobietę, która była uznana za czarownicę. Żyła w dziewiętnastym wieku. Przed śmiercią rzuciła klątwę. Na kogo? O tym przekonacie się, czytając tę powieść.
A co powiecie na strzygi? Czy można się ich bać? Czy bohaterowie "Zgłoby" mają prawo być przerażonymi?
Tutaj akcja goni akcję. Fabuła jest idealna. Czytając tę książkę, czułam się, jakbym w niej uczestniczyła.
Na początku książki dowiedziałam się o śmierci Daniela. Tak jak nasze bohaterki chciałam dowiedzieć się, dlaczego musiał odejść z tego świata. Podgórski prowadził śledztwo w sprawie człowieka niesłusznie oskarżonego o zabójstwo czterech kobiet. Co takiego odkrył, że musiał ponieść śmierć?
Równocześnie prowadzimy śledztwo w sprawie śmierci Daniela. Czy poznamy prawdę? Czy prawda nas wyzwoli?
Kto tutaj ostro mąci? Kto mówi prawdę, a kto ostro ściemnia? Komu zależy na tym, żeby prawda nie wyszła na jaw? Pisarka Malwina Górska nie może pogodzić się ze śmiercią Daniela. Był miłością jej życia. Nie może sobie wybaczyć, że nie miała szansy się z nim pogodzić i pożegnać. Czy ulgę przyniesie jej poznanie prawdy? Tajemniczy e-mail, który otrzymała, wywróci jej życie do góry nogami.
Jestem zachwycona postawą Klementyny Kopp. Babka jest na emeryturze, ale ma krzepę. W idealny sposób prowadzi śledztwo w sprawie śmierci Podgórskiego. Wie, gdzie nacisnąć, żeby zabolało. Jest emerytowaną komisarz policji. Koniecznie musicie ją poznać.
Mikołaj Zieliński to kolejny bohater, którego miałam przyjemność poznać. Na początku bardzo mu współczułam. Martwiłam się o jego zaginionego ojca. Mikołaj został oskarżony o zabójstwo czterech kobiet. Byłam przerażona. Czy faktycznie przyczynił się do ich śmierci? Czy to był tylko makabryczny żart? Jego sprawę próbował wyjaśniać Daniel. Marnie skończył. Komu zależało na tym, żeby Mikołaj zgnił w więzieniu?
W "Zgłobie" znalazłam mnóstwo zwrotów akcji. Po niektórych do tej pory nie mogę się otrząsnąć. Jestem w głębokim szoku. Nie obyło się bez łez.
Katarzyna Puzyńska potrafi wywołać mnóstwo różnych emocji u swoich czytelników. Sprawiła również, że nie mogłam oderwać się od czytania. Dla takiej książki warto było zarwać nockę.
Jeżeli uwielbiacie mocne kryminały, z ciekawym zakończeniem i dobrze prowadzonym śledztwem, to zachęcam was do przeczytania "Zgłoby".
Czas poświęcony na czytanie tej książki nie był dla mnie czasem straconym.
Ps.
Chętnie zobaczyłabym całą historię kryminalnej sagi "Lipowo" na dużym lub małym ekranie.