Pierwszymi przeciwnikami, z którymi Rzymianie zmierzyli się poza granicami Półwyspu Apenińskiego, byli Kartagińczycy. Wojna z zamorskim wrogiem zakończyła się zwycięstwem mieszkańców Italii, jednak względny pokój nie trwał długo. Zaledwie dwadzieścia trzy lata później Punijczycy pod dowództwem Hannibala znów zaatakowali...
Opowieść o tych właśnie wydarzeniach - nazwanych wojnami punickimi - stanowi fabułę książki Africanus. Syn konsula, która towarzyszyła mi w ostatnim tygodniu w autobusie, w poczekalni u lekarza i wypełniła cały wolny czas w domu. Dlaczego? Pozwólcie, że wyjaśnię.
"Aby przeczytać dobre dzieło, mawiał, nie potrzeba nic więcej, jak tylko czasu, no i żeby było porządnie napisane."
Rozwój kartagińskich kolonii w Hiszpani i zniszczenie miasta Sagunt to wydarzenia poprzedzające rozpoczęcie drugiej wojny punickiej. Czytając o nich poznajemy Hannibala z rodu Barkidów - to właśnie jego historia zapamiętała jako tego, który dokonał rzeczy niemożliwej. Razem z ogromną armią przeprawił się przez Alpy i dotarł do Italii, by tam próbować zjednać sobie ludność pozostającą w sojuszu z Rzymianami. Tymczasem armia rzymska przeniosła działania wojenne na Sycylię, do Hiszpanii, by wreszcie zagrozić Afryce, co spowodowało wycofanie się wojsk Hannibala z Półwyspu Apenińskiego. W 202 roku p.n.e. poniósł on klęskę pod Zamą w bitwie dowodzonej przez Publiusza Korneliusza Scypiona (zwanego potem Afrykańskim), który jest tytułowym bohaterem książki Santiago Posteguillo...
Akcja powieści rozpoczyna się w momencie, gdy kartagińskim wodzem jest jeszcze ojciec Hannibala (Hamilkar), a kończy wraz z przeniesieniem części rzymskich wojsk do Hiszpanii. O sukcesach wojennych Scypiona Afrykańskiego przeczytamy zapewne w kolejnych częściach trylogii.
Autor zasługuje na olbrzymie brawa przede wszystkim za prowadzenie akcji z dwóch zupełnie różnych punktów widzenia. Jednocześnie poznajemy losy Kartagińczyków i czytamy o poczynaniach Rzymian, co nadaje fabule rumieńców i narzuca szybkie tempo. Co więcej, pan Posteguillo świetnie poradził sobie z wypełnieniem luk, które pozostawiła historia. Uzupełnił suche fakty emocjami, a dzięki temu tchnął w nie życie. Pozwolił nam nie tylko czytać o konfliktach zbrojnych, ale też razem z bohaterami czuć strach i ekscytację!
Nigdy nie byłam miłośniczką historii starożytnej. Być może zabrzmi to dziwnie, ale właśnie dlatego lubię czytać książki opowiadające o tamtych czasach - by w sposób raczej bezbolesny uzupełnić braki w wiedzy podręcznikowej. Z tej przyczyny sięgnęłam po Africanusa. Miałam nadzieję dowiedzieć się czegoś więcej o ludziach, miejscach i wydarzeniach, które do tej pory znałam jedynie z nazwy. Teraz, świeżo po lekturze, śmiało przyznaję, że dostałam to, czego chciałam. Myślę więc, że na własnym przykładzie mogę polecić tę książkę wszystkim - nawet tym, którzy historię omijają szerokim łukiem!
Zagłębiając się w lekturze czytamy o ważnych wydarzeniach, poznajemy charyzmatycznych ludzi i obserwujemy życie w starożytnym Rzymie. Chłoniemy tekst w niesamowicie szybkim tempie, traktując go jak ciekawą opowieść, ale jednocześnie dowiadujemy się wielu wartościowych rzeczy. Polecam wam tę książkę nie jako lekturę do poduszki, ale powieść, która wciąga na długie godziny i pozwala czytelnikowi poszerzyć wiedzę.
Najmocniejszą stroną książki są dwaj główni bohaterowie - Scypion i Hannibal. Poznajemy ich jednocześnie i być może dlatego nie możemy oprzeć się wrażeniu, że więcej ich łączy niż dzieli. Obydwaj są odważni i niesamowicie inteligentni. Chyba można pokusić się o stwierdzenie, że gdyby walczyli po jednej stronie, zostaliby przyjaciółmi. Los jednak ustawił ich naprzeciw siebie...
Za sprawą książki Africanus obserwujemy ich, gdy są jeszcze dziećmi. Czytając kolejne strony wręcz ciężko jest nam uwierzyć, że ci mali chłopcy zmienili się w tak niesamowitych dowódców. Kiedy poznajemy powody, dla których przystąpili do walki (w przypadku Hannibala była to chęć pomszczenia ojca) i orientujemy się, jak wielkimi ludźmi byli, czujemy się rozdarci. Właściwie nie umiemy wybrać tego, który naszym zdaniem powinien zwyciężyć. Nerwowo przerzucamy kolejne strony, chociaż przecież wiemy, jaki jest koniec tej historii.