Jeśli o mnie chodzi od zawsze mnie fascynowały, choć ciężko powiedzieć, że w nie wierzę, przez co drugi tom serii "Afterlife: Zaświaty" podobał mi się jeszcze bardziej! Gdybym mogła dałabym dodatkowe pół gwiazdki.
W "Pieczęci Samaela" życie pozagrobowe miesza się z ziemskim światem. Ku uciesze Emila (i mojej rzecz jasna), Jeremy powraca z krainy Nod. Oczyszczenie jego duszy przebiegło pomyślnie - obawiałam się jednak, że dawny Oskarżyciel stracił swój buntowniczy urok i zmienił się nie do poznania, otrzymując przy okazji nowe stanowisko Królewskiego Instygatora. Trójca Zagłady wyrusza w swoją pierwszą misję na Ziemi, gdzie muszą zbadać dziwną nad aktywność demonów. I tu zaczęło się robić strasznie ciekawie...
"To, że coś jest duchowe, nie oznacza, że jest nielogiczne"
Druga część przedstawia nam zatem nowych, żyjących bohaterów. Aiden jest sceptykiem, który w sposób logiczny stara się wyjaśnić wszelkie istniejące zjawiska paranormalne, a Tori, choć to ukrywa, potrafi wyczuć aurę pojawiającą się w otoczeniu oraz emocje ludzi znajdujących się wokół. Ai podczas pierwszego spotkania z demoniczną kreaturą zaczyna nieco zmieniać swoje postrzeganie wszechświata i odkrywa własny dar, dzięki któremu chłopcy stają się sojusznikami Trójcy Zagłady w walce ze złem pojawiającym się w ich mieście. Czy mimo braku doświadczenia uda im się rozwiązać tę sprawę? A Jeremy... co ze wspomnieniami byłego Oskarżyciela?
"Nie zapominaj o mnie, nawet jeśli w ciebie wątpię, bo bez ciebie nie jest mi dobrze"
Świetnie bawiłam się śledząc przygody naszej trójki i ich podopiecznych, a zakończenie książki w pełni mnie usatysfakcjonowało, powodując szeroki uśmiech na mej mordce. Oceniam tę część na 7,5 gwiazdki i już wiem, że na pewno sięgnę po kolejny tom spod pióra Joaquina Danileckiego. Seria ta skierowana jest bardziej dla młodzieży, lubiącej fantastykę, jednak mnie zupełnie to nie przeszkadzało. Niecierpliwie czekam na papierową wersję tych książek, aby móc podziwiać ich okładki w swojej biblioteczce.