Miasto Kości recenzja

Dzieło pani Clare jest bardzo dobrze dopracowane. Wszystkie tajemnice i niewyjaśnione sprawy ukazują sie na końcu książki. I właśnie to jest plusem książki, bo nie chciałabym czekać z wyjaśnieniami do ostatniej cześci, a jest ich aż siedem.
Clary jest zwykłą dziewczyną wychowywaną przez matke. Jej ojciec zmarł, gdy była bardzo mała. We wszystkim pomaga im wujek Luck. Najlepszym przyjacielem dziewczyny jest fajtłapowaty Simon, który nie ma odwagi wyznać co czuje do Clary.
Gdy w klubie 'Pandemonium' dziewczyna widzi coś czego nikt inny nie widzi i poznaje tajemniczego Jace'a, jej życie gwałtownie sie zmienia. Clary dowiaduje sie o istnieniu świata, w którym istnieją istoty ciemności, tj. wampiry, wilkołaki, demony, czarodzieje, itp.

Schemat książki na początku może wydać sie troche oklepany i pewnie niektórych może nudzić taka historia, ale jak dla mnie pani Clare nie polegała na żadnej książce, tylko sama z siebie wymyśliła wszystko.
Końcówka jest najbardziej zaskakującą rzeczą, jaką w życiu czytałam. Nie wyobrażałam sobie takiego obrotu sprawy.

Nefilim zostało przedstawione tutaj tym razem inaczej niż w zwykłych paranormalach. Tutaj są łowcami istot nocy. Wspomniane jest tu też o runach, które potrafią uzdrowić, polepszyć zwykłe ludzkie zmysły lub dać zupełni inną moc.

Tak wiec dla miłośników wielkich wrażeń, a także zakazanych miłości jak najbardziej polecam właśnie serie "Dary anioła".