Punkrockówa Danielle jest wiecznie w autostopowej drodze - tym razem do miasteczka Freedom, gdzie ma nadzieję znaleźć odpowiedzi, co doprowadziło do samobójstwa (?) jej przyjaciela. Detektywistyczna wizyta idealnie wstrzeliwuje się w najgorętszy moment kryzysu, jako że zasiedlone przez anarchistów Freedom być może albo i nie postanowiło niegdyś zakończyć wymykający się spod kontroli nieciekawy rozwój lokalnej dynamiki politycznej przez dokonanie okultystycznego zamachu, a teraz ich demoniczny obrońca najwyraźniej postanowił zostać oprawcą. Czy pojawienie się Danielle zaważy na decyzjach skłóconych stron?
Jest wiele elementów, które podobają mi się w tej nowelce, od scenografii zaczynając. Autorka jest częścią anarchistyczno-skłoterskiego środowiska i jej opisy trafiają w punkt, od ogólnej atmosfery i elementów zróżnicowanej komuny zaczynając, przez takie specyficzne detale jak ksywy, a na samym rozwoju inby (w końcu "gdzie trzech lewaków, tam pięć opinii, a wstępna część dyskusji próbująca na szybko ustalić definicję ciągnie się przez dwa dni") skończywszy. Killjoy znajduje dobrą równowagę w przedstawieniu małomiasteczkowej społeczności w kryzysie z jej spięciami i wadami bez ośmieszania samych ideałów czy (hehe) demonizowania tejże społeczności. Lubię nieufną bohaterkę i jej nowych (zarysowanych pobieżnie bo pobieżnie, ale kolorowo) znajomych. Lubię jeleniego demona przypominającego bardziej katowski program komputerowy niż organiczny byt, którego motyw ściśle przeplata się z rozważaniami o władzy i związanej z nią przemocy. No i wreszcie podoba mi się sprawne tempo tej historii, w tym szybkie zaakceptowanie przez bohaterów istnienia magii i skupienia się na samym konflikcie oraz intensywna sceneria punktu kulminacyjnego.
Rozumiem, dlaczego ta historia może się nie podobać - główny motyw o trzymaniu władzy można uznać za dziwnie poprowadzony, zbyt amerykańsko-dydaktyczny czy spłycony pod historię (choć mnie skłonił do refleksji w tym czy innym aspekcie). Lokalne spory mogą czytelnika nużyć i irytować, a paczka Danielle wydawać zbyt słabo zarysowana. Dla mnie "The Lamb Will Slaughter the Lion" było miłym zaskoczeniem z oryginalnym wątkiem paranormalnym i nietypową scenerią - chętnie sięgnę po kontynuację.
[Recenzja została po raz pierwszy opublikowana na LubimyCzytać pod pseudonimem Kazik.]