Już dzisiaj premiera najnowszej książki pani Denzil, a ja śpieszę do Was z moimi odczuciami, co do tej pozycji. „Poznasz mnie” to książka, która samą okładką intryguje, a stwierdzenie „trzymający w napięciu thriller psychologiczny” kupuje mnie od razu! Ale czy tak właśnie było?
Zastanawialiście się kiedyś, ile jesteście w stanie poświęcić dla własnej matki? I nie mówię tu o relacji, gdzie dwie osoby się kochają i zrobią dla siebie wszystko. Ale o sytuacji, w której Wasza matka, całe życie Was gnębi i traktuje jak nikomu niepotrzebnego śmiecia. I przychodzi taki moment, gdy właśnie ta „cudowna rodzicielka” zaczyna chorować na Alzheimera i potrzebuje Waszej pomocy 24 /h. Trudna sprawa, co? Czy jesteście w stanie poświęcić swoje życie, żeby się nią opiekować?
Główna bohaterka Sophie na co dzień pracuje w szkole podstawowej. Po pracy wraca do domu i zajmuje się schorowaną matką, która co tu dużo mówić, jest okropnym utrapieniem. I choć rano zajmują się nią wyszkolone do tego osoby, tak i one nie mają z nią łatwo. Gdy pewnego dnia, Sophie umawia się na randkę, zaczynają dziać się dziwne rzeczy… na szybie pojawia się krwawy odcisk dłoni, matka pije wybielacz i twierdzi, że kazał jej to zrobić „cień”, w ogródku znajduje czyjś guzik, a do tego ten głos, który słyszy na nagraniu….
Mam mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony byłam ciekawa kim jest „cień”, ale z drugiej strony jak się dowiedziałam, nie było to jakieś spektakularne WOW. Myślę, że spodziewałam się trochę lepszego zakończenia całej tej historii. Ale może na początku wspomnę o tym, że ogromnym plusem, jest to, w jaki sposób autorka przedstawiła relację między matką i córką. I choć momentami, sama dostawałam nerwicy, czytając to wszystko i miałam ochotę udusić główną bohaterkę, za jej bierność, tak z każdą kolejną stroną byłam coraz bardziej ciekawa momentu kulminacyjnego. Oj, mnie by się cierpliwość skończyła już na 50 stronie :P Genialnie wykreowana postać matki, która znęca się psychicznie nad własnym dzieckiem. Nieraz byłam zdziwiona i zaskoczona jej zachowaniem! Cały czas zastanawiałam się, dlaczego ta bezduszna kobieta tak się zachowuje. Tak stłamsić psychicznie kogoś bliskiego człowieka, to naprawdę coś strasznego. W niektórych momentach, sama nie wiedziałam co jest prawdą, a co kłamstwem! I zdecydowanie to była najlepsza część książki. Potem, gdy prawda wyszła na jaw i niektóre tajemnice ujrzały światło dzienne, tak i mój entuzjazm oklapł, bo naprawdę spodziewałam się petardy, a dostałam tylko namiastkę fajerwerku (wiecie, takie malutkie pojedyncze fajerwerki, które mój sąsiad rozbijał zawsze młotkiem :/ ). I ogromnie nad tym ubolewam….
Książkę bardzo szybko się czyta, ma niecałe 260 stron. I może tutaj jest problem? Może gdyby historia była obszerniejsza, można by było wyczuć jakieś większe emocje i się nią zachwycić? Myślę, że gdyby samo zakończenie bardziej rozbudować, tak cała historia byłaby o wiele ciekawsza…Jeśli chodzi o sam thriller…. No było go tu bardzo mało. Jedynie napięcie i niepokój wyczuwałam, gdy pojawiała się relacja matki z córką. Ale nie na tyle, żebym przy każdym odłożeniu książki, nie mogła się doczekać, aż znowu po nią sięgnę…