„Raj na ziemi” – to stwierdzenie dla każdego człowieka oznacza coś zupełnie innego. Co jeżeli istniałoby jednak naprawdę takie miejsce, które wyglądałoby tak samo dla każdego? Gdyby powietrze było tam niczym aksamit, doskonale odprężające i to do tego stopnia, że nie miałoby się ochoty na jakąkolwiek pracę. Wody otaczające z każdej strony tę wyspę, nie tylko wprawiałyby w doskonały nastrój, były zawsze w odpowiedniej temperaturze, ale także sprawiały, że ludzkie ciało młodniałoby o kilka lat, i chudło o kilkanaście kilogramów. Oczywiście byłoby dostępne jedynie dla kasty ludzi uprzywilejowanych (czyt. nieludzko bogatych), więc trzeba by było stworzyć specjalną rasę służących, którzy bez szemrania wykonywaliby zakodowane prace. Właśnie taki obraz, jedynie przy pomoc słów, rysuje w naszych wyobraźniach Rachel Cohn, w swojej powieści BETA. Książka ta jest również pierwszym tomem serii Annex.
Pisarka początkowo marzyła aby zostać dziennikarką, ale jak to zwykle bywa, życie zdecydowało inaczej. Kobieta przeprowadziła się do San Francisco gdzie podjęła pracę w firmie prawniczej, a w chwilach wolnych zaczęła udoskonalać swój talent pisarski. Jej debiutancka powieść ukazała się w 2002 roku. Od tamtego czasu stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych autorek młodzieżowych. BETA to pierwsza powieść fantastyczna w całym jej dorobku literackim.
Elizja jest beta nastolatką, czyli jednym z prototypowych klonów stworzonych z Pierwszych którzy stracili życie w wieku nastu lat. Już kilka dni po „wykluciu” została kupiona przez żonę gubernatora, która potrzebowała jej do umilania czasu dwójce swoich dzieci, a także do tego aby chwalić się przed zamożniejszymi koleżankami, że stać ją na to aby mieć w domu betę.
Dziewczyna bez problemu wykonuje wszystkie polecenia i uważa, że naprawdę miała szczęści, ponieważ mianowano ją na klona do towarzystwa, a nie do służenia. Jednak szybko uświadamia sobie, iż nie jest do końca taka jak być powinna. Przede wszystkim posiada zmysł smaku, a także… sferę emocjonalną. O tej drugiej dowiaduje się gdy w jej życiu pojawia się przystojny Tahir, syn najzamożniejszych ludzi na wyspie. Poza tym Elizja ma także wspólne wspomnienia ze swoją Pierwszą. Co z tego wyniknie? Jak potoczą się losy nastoletniej klonki, która okazała się posiadać defekty?
Początek powieści to przede wszystkim opisy dotyczące wyglądu wyspy Dominium oraz otaczającego ją pierścienia wód Io, historii ich powstania, a także o klonach, a wszystko to opowiedziane jest z punktu widzenia Elizji. Przez ich mnogość odnosiłam wrażenie zbytniego nagromadzenia informacji w jednym miejscu i obawiałam się, że nie zdążę z ich przetwarzaniem, a co dopiero mówić o zapamiętywaniu. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca, wszystko dzięki temu, że pisarka doskonale zna się na tym co robi i wie w jaki sposób operować słowem pisanym tak aby pobudzić ciekawość, a nie zanudzić.
Jak łatwo się więc domyślić, w BECIE mamy do czynienia z narracją pierwszoosobową. Chyba pierwszy raz mi to nie przeszkadzało, ponieważ to właśnie na osobie tej bohaterki skupia się cała historia. Dlaczego? Tego nie zdradzę, bo odebrałabym frajdę z samodzielnego poznawania treści książki, dodam jednak, że wszystko nabiera zupełnie innego znaczenia gdy dotrzemy do zakończenia. Chociaż oczywiście nie obędzie się bez małego „ale” w tym temacie. Chodzi mi przede wszystkim o fakt, że mimo zmian zachodzących w bohaterce (jej budzące się emocje i możność odczuwania) nie zmienia się forma jej relacji na temat wszystkich wydarzeń. Od początku do końca są pozbawione jakiejkolwiek dozy emocjonalności. Jak już wspominałam, na początku jest to uzasadnione, nie rozumiem jednak dlaczego autorka nie zmieniła tego w momencie gdy fabuła zaczęła się rozwijać.
Fabuła… hmm… przyznam, że mam z nią niemałą zagwozdkę. Po opisie miałam nadzieję na coś ciut lepszego. Fakt, są w niej momenty naprawdę interesujące które mogłyby sprawić, że powieść stanie się dużo bardziej… wciągająca. Niestety autorka przytłumiła je przez zbyt długi wstęp, na który składają się wspominane wcześniej opisy, a także ciągłe i bezsensowne krążenie wokół właściwego tematu. Jeżeli chodzi o akcję i jej tempo, to tutaj również nie dzieje się nic nadzwyczajnego. Jest spokojnie, bez zbytnich ekscesów. Ten stan rzeczy nie zmienia się nawet pomimo rozwoju fabuły.
Podsumowując. Mimo tych mankamentów, nie mogę powiedzieć aby nie ciągnęło mnie do BETY, ponieważ było wręcz przeciwnie. Do tej pory nie wiem co jest w niej takiego, że tak się działo, co powoduje iż mam mętlik w głowie. Nie mogę więc jednoznacznie określić czy książkę warto, czy nie warto czytać. Każdy musi sam to osądzić. Ja dodam tylko, że nie jest to zła powieść, ale lepiej nie oczekiwać zbyt wiele. Po prostu nastawić się na odprężającą lekturę, gdy już się zdecydujecie na sięgnięcie po nią.