Zupełnie sama recenzja

Obserwując życie nie tylko tych znanych i sławnych,ale i naszych znajomych natykamy się na idealne stories, piękny feed i sielankę. A ta koleżanka zawsze tak ładnie umalowana, podczas gdy Ty kolejny dzień nie miałaś siły bądź czasu umyć głowy, a tamta zawsze ma tak czysto w domu, gdy Ty od dwóch dni nie wyjęłaś prania z pralki, a tamten z kolei znów był gdzieś w podróży, gdy Ty pracujesz od świtu do nocy, by zarobić na rachunki... I kolejny raz myślisz sobie, czemu moje życie tak nie wygląda?

Właśnie tą kwestię w swojej najnowszej pozycji porusza @weronika.masny i to w sposób, który może wzbudzić mocne kontrowersje na rynku wydawniczym.

Alicja Kostecka, główna bohaterka książki ''Zupełnie sama'' to znana influencerka, która ma wszystko. Urodę, pieniądze, sławę i przyjaciół. Bywa na najlepszych eventach, spotyka się z przystojnym facetem. Ale ma też mroczny sekret, który nie pozwala jej w pełni cieszyć się życiem, a z czasem prowadzi do autodestrukcji.

Jeżeli miałabym określić tę pozycję jednym słowem napisałabym, że jest ona BRUTALNA. I to nie tylko z powodu scen erotycznych, gdzie autorka przekracza granice dobrego smaku, by pokazać nam z czym mierzy się Alicja. Ta książka jest brutalna, ponieważ pokazuje nagą prawdę o tym, jak wykreowany, idealny świat internetu różni się od tego realnego.

Weronika Masny stworzyła mocną, kontrowersyjną i pełnowymiarową historię, w której pokazała, że nie wszystko złoto, co się świeci. Kreacja głównej bohaterki to mistrzostwo, Weronika pokazała jak nieprzepracowane traumy mogą wywierać destrukcyjny wpływ na życie.

Napewno nieraz spotkaliście się z określeniem 'samotność pośród tłumu', to właśnie ów samotność wyziera z kart tej książki, niemy krzyk wołania o pomoc, który nie został usłyszany.

Wiecie ile sprzecznych emocji wzbudziła we mnie ta lektura? Czułam żal, smutek, zażenowanie, a czasami nawet obrzydzenie, ale przede wszystkim współczułam Alicji i miałam nadzieję, że dziewczyna wyjdzie na prostą.

Ostatnie rozdziały wstrząsnęły mną do żywego. Nawet teraz, kilka dni po tym, jak odłożyłam książkę na półkę, wciąż czuję targające mną emocje.

Gratuluję Ci Weroniko odwagi. Tematy, które poruszyłaś niewątpliwie jej wymagały. I dziękuje Ci za tę historię ❤.

A Wam drodzy czytelnicy bardzo polecam tę pozycję, nie należy ona do łatwych i przyjemnych, ale ma w sobie 'to coś', co nie pozwala się oderwać od lektury. A przede wszystkim wydaje się być bardzo realna, bo w końcu, czy tak naprawdę wiemy, kto skrywa się po drugiej stronie ekranu?