Marina Anderson jest specjalistką od nieprzyzwoitych powieści, w których zabiera czytelniczki w podróże do zmysłowego świata. Podczas zeszłorocznych wakacji spędziłam popołudnie w towarzystwie Harriet, która pewnego dnia postanowiła odmienić swoje życie i nieświadomie zaangażowała się w projekt „Mroczny sekret”, który naprowadził jej życie na nowe tory. Choć dziewczyna odkryła ciemne zakamarki swej duszy i odnalazła szczęście, to wiedziałam, że Lewis nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Dlatego kiedy w moje ręce wpadła kontynuacja powieści nie zwlekałam z zaspokojeniem swojej ciekawości.
Ekranizacja „Mrocznego sekretu” okazała się hitem i w związku z tym Lewis postanawia jeszcze raz skorzystać ze sprawdzonego przepisu sukces. Tym razem wtajemnicza Harriet w swoje plany, choć do końca nie ma pewności czy świeżo upieczona małżonka sięgnie po zakazany owoc. Podczas miesiąca miodowego zamierza połączyć przyjemne z pożytecznym i wbrew tradycji na wyjazd zaprasza małżeństwo przyjaciół Noell i Edmunda. Wybór nie jest przypadkowy, ponieważ bystre oko reżysera dostrzega zainteresowanie przyjaciela Harriet. Ale czy można stworzyć plan doskonały i bez konsekwencji wystawiać kobietę na pokuszenie, kiedy w grę wchodzą uczucia i nie da się przewidzieć wszystkich czynników wpływających na bieg wydarzeń?
Harriet z ufnej i naiwnej dziewczyny zmieniła się w dojrzałą kobietę świadomą swoich pragnień. I choć u boku męża niczego jej nie brakuje, to zdaje sobie sprawę ile dla niego znaczy praca i realizacja nowego projektu. Wie, że ulegając swoim pragnieniom dużo ryzykuje, ale z drugiej strony ma świadomość, że jeśli tego nie zrobi scenariusz nowego filmu nie powstanie. Z pomocą przychodzi jej Edmund, który wie jak zrobić wrażenie na płci pięknej i uparcie dąży do wytyczonego celu.
W tej książce główny element fabuły stanowi seks, który przez cały czas wisi w powietrzu, a bohaterowie nie przepuszczą żadnej nadarzającej się okazji. Sceny erotyczne są śmiałe, bardzo zmysłowe i pobudzające wyobraźnię, a co najważniejsze - podane ze smakiem. Autorka nie żałuje czytelnikowi detali i ze szczegółami opisuje poczynania bohaterów. Odkrywa też emocje, wrażenia i odczucia postaci, dopełniając przedstawiony obraz. Momentami jest naprawdę gorąco i można poczuć ciarki na plecach.
Pisarka pokazuje, że niektóre pokusy, choć zakazane kuszą tak bardzo, że trudno im się oprzeć. Czasem miłość nie jest wystarczającym hamulcem powstrzymującym przed realizacją niektórych pragnień, a niekiedy wystarczy zbieg okoliczności, kilka bodźców z zewnątrz, żeby wkroczyć na niewłaściwą drogę. Zdrada i małżeństwo żyjące w „wolnym związku” pojawiło się już w pierwszym tomie. Tu autorka idzie krok dalej ukazując, że po latach wspólnego życia już nie zawsze patrzy się w jednym kierunku, a w przyjaźni czasem może powstać konflikt interesów.
Dużym plusem jest skupienie autorki na uczuciach i emocjach bohaterów, ich wzajemnych relacjach, rozterkach, dylematach i pragnieniach. Harriet ujęła mnie swoją odwagą, Lewis zazdrością, Noell spostrzegawczością, a Edmund uporem. Cztery charaktery, cztery różne intencje, dla których wspólnym mianownikiem jest seks. W tej powieści na brak wrażeń erotycznych trudno narzekać, gdyż bohaterowie są pełni pomysłów i śmiało korzystają z okazji, jakie stawia przed nimi los.
Fabuła nie jest skomplikowana, a rozwój wypadków łatwy do przewidzenia, choć nie zabrakło intryg, tajemnic i zwrotów akcji. Nie byłam zaskoczona przebiegiem wydarzeń. Nie przeszkadzało mi to jednak, ponieważ książka dostarczyła mi interesujących doznań na innej płaszczyźnie. Bardzo pomocny w tym okazał się lekki i barwny styl autorki, który sprawiał, że moja wyobraźnia pracowała bez najmniejszego wysiłku.
Książka dostarczyła mi miłych i ciekawych wrażeń. Spędziłam w jej towarzystwie jeden wieczór i nie był to czas stracony. Nie doznałam olśnienia, nie zostałam też pobudzona do głębokiej refleksji, ale sięgając po tego rodzaju literaturę nie takich efektów oczekuję. Jeżeli macie ochotę na lekką, niewymagającą lekturę z dużą dawką śmiałego i gorącego saksu, to ta książka jest dla Was. Idealnie sprawdzi się w zimowe popołudnie przy lampce wina - Polecam