Cytaty Hannah Kaner

Dodaj cytat
Woda to wielka pleciuga. Informacje przekazywane są od kropli do wodospadu, od strumyczka do morza. Nic nie może powstrzymać plotek docierających do wodnego bóstwa.
Mijali zagrody i ruiny, podczas gdy słońce wnosiło się na niebie coraz wyżej. Utrzymywali szybkie tempo, mimo że nic nie świadczyło o pościgu.
Kissen się przygotowała. Nie bała się śmierci, ale nie lubiła bólu. Znała go. Nie był przyjemny.
Bogobójczyni pachniała starą skórą, mokrą wełną i potem, co Skediemu w ogóle się nie podobało.
Pomimo wychowania pod kloszem natychmiast zauważyła veigę. Kobieta siedziała przy stole ubrana w skórę, która wydawała się na tyle twarda, żeby służyć za zbroję, a zarazem odsłaniała tatuaż nad piersią, coś w rodzaju niedbale nakreślonej spirali.
Jej matka wydawała się udręczona i zaniepokojona, ale inaczej niż u większości ludzi, jej kolory były ukryte. Mimo pełni jasnego dnia na jej biurku stała zapalona świeca.
Bogobójczyni.
Bogobójców rzadko widywano w tych stronach, a nawet jeśli było inaczej, Inara nic o nich nie słyszała. To była jej szansa. Ich pierwsza szansa na wolność.
Inara nie powinna tego słuchać. Miała się chować, kiedy tylko do domu przychodził ktoś nowy, i tak zrobiła, ale teraz wiedziała, gdzie może się schować tak, aby wciąż wszystko słyszeć.
Odrodzona Ennerast prędzej czy później udałaby się w to samo miejsce, nawet bez wspomnień o swojej świątyni. Wszyscy bogowie pragnęli tego samego: miłości, ofiar, krwi.
- Mówiłaś, że ją zabiłaś.
- Bogowie to pasożyty. Powracają, jeśli jest strach, na którym mogą żerować.
Kissen przeszyła mieczem ciało bogini. Poniósł się fetor krwi oraz stęchłej wody, a świątynia za wodospadem rozpadła się.
Kissen nie wyczuwała tego, co bogowie: strachu, nadziei, rozpaczy - emocji, którymi lubili się bawić, ale o które nie dbali. Wiedziała jednak, co ich porusza, czego pragną.
Kissen sięgnęła w głąb swojego płaszcza z woskowełny, przebiegając palcami po kieszeniach z relikwiami i totemami, instrumentami i kadzidłami, narzędziami swojego zawodu.
Narastający wiatr zagłuszał bijące na zewnątrz dzwony, a dobiegający gwar zdawał się składać z tysięcy głosów, chociaż wioska liczyła zaledwie setkę dusz. Na zewnątrz musieli być wszyscy ich sąsiedzi. Razem zaplanowali, że złapią ulubioną rodzinę morskiego boga.