Cytaty Jacek Lewandowski

Dodaj cytat
Na statkach z załogą międzynarodową panuje tolerancja religijna. Nigdzie nie ma symboli religijnych. Każdy praktykuje w swojej kabinie.
Trzydzieści lat temu w PLO cała obsługa statku była jednorodna, czyli polska. Kiedy przeszedłem do armatorów zagranicznych, początkowo byłem jedynym Polakiem wśród brytyjskich nacji.
Kiedy zaczynałem pracę na morzu i mustrowałem statki w Gdyni, to zwykło się mawiać, że wypływa się w rejs. Jest to dość luźne określenie. Dzisiaj coraz częściej mówi się po prostu, że marynarz wyjeżdża na kontrakt. Zasadniczo rejsem nazywa się podróż morską pomiędzy portami.
Dyplomy oficerskie i świadectwa dla załogi wydaje administracja danego kraju na podstawie dyplomów ukończenia uczelni morskich. U nas jest to Urząd Morski.
Niespodzianką na zakończenie rejsu jest to, że z Casablanki przywozimy w ładowni dwóch pasażerów na gapę.
Kiedy niebo jest przejrzyste, wyszukuję i rozpoznaję gwiazdy; niestety pogoda nie zawsze na to pozwala. Oglądanie rozgwieżdżonego nieba na równiku to ekscytujące doświadczenie. Podziwiam gwiazdy, są naprawdę piękne. Czasami widzę, jak niektóre spadają.
Jak się płynie tak daleko, to traci się poczucie rzeczywistości. Gdy rozmawia się o domu, o kraju, to czuje się, jakby mówiło się o czymś bardzo dalekim, zamazanym, długo nieobecnym.
Upał staje się coraz większy, zbliża się tropik, momentami robi się duszno i parno. W kabinach panuje przyjemny chłód, o ile pracuje klimatyzacja, ale na mostku, gdzie zabrania się zamykania drzwi, nie ma czym oddychać.
Podjąłem się prowadzenia biblioteki okrętowej, która liczy 250 pozycji, więc jest z czego wybierać. Kapitan od razu wziął 17 książek!
Podczas nauki w Szkole Morskiej każdy student nawigacji musi odbyć raz w roku praktyki na statku. Pierwszy rok to zwykle rejs na Darze Młodzieży, który ma na celu zaznajomienie kandydata z rzemiosłem morskim.
Najważniejsza osoba na burcie to kucharz. Wiadomo, że jak jedzenie nie smakuje, to humory nie dopisują. Dodajcie do tego rozłąkę, monotonię, zamkniętą przestrzeń i bijatyka gotowa. W najgorszym przypadku kucharz może skończyć w zupie.
Przez wieki życie na żaglowcach toczyło się na głównym pokładzie, pod nim zaś się spało.
Z przodu statku jest dziób, a tył nazywany jest rufą. Obie strony statku to burty, są więc lewa i prawa burta.
Wysypuję dla Was z marynarskiego worka odpowiedzi na najróżniejsze pytania, które mogę sobie wyobrazić.
Nawet jeśli na środku pustego oceanu widnokrąg wygląda jednakowo, w którąkolwiek stronę się spojrzy, to zawsze przed dziobem jest nadzieja na jakąś przygodę, a za rufą odpływające wspomnienia.
W tej książce próbuję przybliżyć życie na statku, które obserwowałem przez ponad 30 lat. Tak duże doświadczenie pozwala opowiedzieć o lękach, emocjach i perypetiach towarzyszących podczas wspinania się po szczeblach kariery.
Niekiedy jestem zdumiony, jak niewiele osób tak naprawdę wie, jak wygląda praca na statkach handlowych. I to pomimo tego, że szacunkowo w różnych flotach świata pracuje kilkadziesiąt tysięcy polskich oficerów i marynarzy.