Jestem łodzianką. Trudne piękno tego miasta wywarło na mnie decydujący wpływ. Z czasem jednak zrozumiałam, że to nie przestrzeń, ale język jest materią, która mnie określa i w której czuję się najlepiej. Dlatego pracowałam jako kierowniczka literacka w teatrze, dziennikarka i scenarzystka (m.in. „Na dobre i na złe“).
W Szwajcarii popularyzuję literaturę polską, organizując spotkania z pisarkami i pisarzami. Powołałam też do życia Polski Klub Książki w Zurichu, bo wierzę, jak Mario Vargas Llosa, że „literatura to coś najlepszego, co wymyślono dla obrony przed złym losem”.
„Ulotne” to mój debiut