Cytaty Stacey Halls

Dodaj cytat
Przepełniała mnie duma i miłość do tej radosnej, ufnej dziewczynki budzącej zachwyt każdego, kto ją poznawał i witającej każdego z takim samym zachwytem.
Wiedziałam coś niecoś na temat tajemnic, także to, że jedna pociąga za sobą drugą.
Moja przełożona mówiła, że umysł dziecka jest materiałem cenniejszym niż płótno i wspanialszym od marmuru.
Małe dziewczynki zawsze wyjeżdżały do szkoły: uczyły się grać na pianinie, układać kwiaty, mówić po francusku i robić różne inne piękne rzeczy, stosowne, by zostać dobrymi żonami i córkami.
- Może się spóźnia.
- Moja córka jest kobietą, nie lokomotywą.
Wieczorem tego dnia, kiedy poszłam zapalić lampy w sypialni, na mojej poduszce leżała gałązka białych, puszystych jak królicze ogonki kwiatów o ciemnych łodyżkach. Wzięłam ją do ręki, trochę nieswoja i spięta, jakbym robiła coś ukradkiem.
Dwa huczące paleniska obsługiwali trzej straszliwie brudni mężczyźni ubrani w podkoszulki, śliscy jak foki od potu i sadzy. W czarnej skórze tylko białka oczu świeciły im niczym latarnie.
Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne; każda rodzina nieszczęśliwa jest nieszczęśliwa na swój własny sposób.
Wyobrażałam sobie Yorkshire jako krainę jałowych wrzosowisk z rozsianymi tu i ówdzie szarymi, kamiennymi wioskami, a zastałam krajobraz jak ze snu czy baśni.
Wolny czas pozwala na rozmyślania, a to absolutnie nie było dla mnie wskazane.
Dobre ziarno posiane w żyznej ziemi przynosi owoce z pokolenia na pokolenie. Złe ziarno podobnie.
Moja przełożona twierdzi, że materia, z którą maja do czynienia w pracy nianie, jest szlachetniejsza od płótna i wspanialsza niż marmur, a więc cenniejsza dla świata od nich obu. Chodzi przecież o to, by przemieniać ludzi w wartościowe istoty.
Powóz był duży, kosztowny, z siedzeniami ze skóry, zastanawiałam się więc, dlaczego Englandowie najwyraźniej nie mają stangreta i dlaczego to pan domu osobiście odebrał mnie ze stacji. Przecież musi tam być służba?
Kiedyś szokował mnie widok tylu dzieciaków pracujących na ulicy, ale z czasem wtopiły się w tło i zdawały się odrębnym gatunkiem, innym niż pulchni, wykarmieni podopieczni moi i całego tłumu niań, choć oczywiście nie była to prawda.
Drobna i szczupłą sylwetką przywodziła na myśl lalkę, lecz minę miała zupełnie nielalczyną, w kasztanowych loczkach grzywki tu i ówdzie połyskiwało srebro, ale w całej postawie czuło się żelazną wolę.
W lesie nocą wcale nie było cicho. Lelki i sowy wykrzykiwały swoje przedziwne solówki, a moje buty chrzęściły na kamiennej ścieżce.