Cytaty Wendy Holden

Dodaj cytat
Żyła w świecie pałaców, wielkich władców i sław, choć nigdy nie pragnęła bogactwa ani sławy. Pragnęła tylko tego, by mężczyzna, którego wybrało jej serce, odwzajemnił jej miłość. A przecież spośród wszystkiego, co otrzymała w swym legendarnym życiu, to jedno proste pragnienie nigdy się nie spełniło.
Prasa ją przerażała, a jednocześnie niosła ratunek.
Podobnie jak z pokarmem, postępowała z prasą: pożerała gazety i zaraz je wyrzucała. Zdarzało się, że przez całe dnie nie interesowała ją żadna, a potem łapała wszystkie równocześnie.
Jej nieodłącznym przyjacielem stał się głód. Objadała się i opróżniała żołądek. Dręczące uczucie ssania i ściskania towarzyszyło jej wszędzie.
Pięćset milionów ludzi miało oglądać jedną dziewczynę. Tę, która teraz była zupełnie sama w pałacu Buckingham. Wszystko stało się niepojętym paradoksem. Przeprowadziła się tam, szukając ucieczki, lecz nie znalazła schronienia. Mówił o niej cały świat, a nie miała nikogo bliskiego.
Diana naprawdę promieniała szczęściem, a jej uśmiech był bardziej olśniewający niż brylanty na palcu. Patrząc na nią, wszystkie trzy zwątpiły w słuszność swoich obaw. Może od początku miała rację i będzie naprawdę szczęśliwa?
Diana westchnęła. Widziała ogromne wytworne zaproszenie dla Sarah i była bardzo zazdrosna. A teraz miała dostać takie samo. Niczym Kopciuszek, który wyszedł z cienia i w końcu wkracza na scenę.
Ale opanowanie nigdy nie było cechą Diany. Podekscytowana, łykając w pośpiechu słowa, zrelacjonowała mi wydarzenia ostatniego weekendu i polowania, w którym wziął udział książę Walii.
Szokująco gwałtownie rozdzielono mnie z moją najbliższą, a w rzeczywistości jedyną przyjaciółką.
Nie zerwałyśmy jednak kontaktów. Pisywałam do Diany długie listy, a ona dzwoniła do mojej nowej szkoły, gdy kieszonkowe jej na to pozwalało.
Osłupiałam. Uczyłyśmy się na historii o Tudorach. Biedna królowa Anne Boleyn zapłaciła głową za to, że nie urodziła syna. Tak mi się przynajmniej zdawało.
Kuchnia w Park House znajdowała się na końcu długiego, wyłożonego kamiennymi płytami korytarza. Zgodnie z zapowiedzią Diany dotarłyśmy tam, zjeżdżając po balustradzie, co było przeżyciem nieporównywalnym z niczym innym ze względu na szybkość, emocje i smak niebezpieczeństwa.
Zdążyłam już odkryć, że podczas gdy ja musiałam zdawać egzaminy, by otrzymać stypendium, jedyną umiejętnością wymaganą od innych kandydatek było staranne pismo. Prawdziwym zadaniem tej szkoły była nauka manier, dykcji i zarządzania dużym domem ze służbą.
To, że ktoś taki jak ona wstawił się za kimś takim jak ja, wydawało się coraz bardziej tworem mojej wyobraźni.
Od zajścia z Celią rzadko widywałam Dianę. Jak przypuszczałam, została wciągnięta przez szkolną elitę pięknych i możnych. Ponadto uczęszczała na większość przedmiotów do klas o niższym poziomie nauczania, podczas gdy mnie zakwalifikowano do najwyższych. Widywałam ją tylko z daleka, zawsze otoczoną roześmianymi dziewczętami.
Podobnie jak we wszystkich poprzednich szkołach, dziewczęta, których rodziny nie zabrały na weekend do domu, spędzały niedzielne popołudnia w sali jadalnej.
Gdy Celia oddalała się, zadzierając nosa, a za nią podążała reszta dziewcząt, ogarnęło mnie tak gwałtowne uczucie ulgi, że z trudem wymamrotałam podziękowania. Ale Diana skierowała się już w stronę swojego łóżka.
Nie była to ostra interwencja. Diana nie podniosła głosu i nie gestykulowała. Mówiła spokojnie, a nawet łagodnie. Ale mną wstrząsnęła jak wybuch bomby. Nikt nigdy się za mną nie ujął...
Sypialnia internatu nie różniła się niczym od innych z długimi rzędami łóżek stojących naprzeciw siebie. Jedynym niespodziewanym elementem był wiszący nad wejściem portret księcia Karola.
Moje nowe koleżanki tworzyły typową mieszankę. Były wśród nich piękne i pewne siebie, były energiczne sportsmenki i wreszcie dziewczęta pospolite i nijakie, pośród których ja, niska, pulchna i w grubych okularach, wyglądałam najbardziej pospolicie.
Szkoła, w której się znalazłam, była najnowszym odkryciem ciotki, a ja miałam nadzieję, że również ostatnim, choć jej gorliwość w poszukiwaniu coraz to lepszych ofert wręcz graniczyła z manią. Byłam już zmęczona wiecznymi zmianami i chciałam się gdzieś zadomowić, spokojnie zdać egzaminy i rozpocząć studia.
Zwracaj twarz ku słońcu, nie będziesz widzieć cienia. - Helen Keller.
Jest twoim przyjacielem, twoim towarzyszem, twoim obrońcą, twoim psem. Ty jesteś jego życiem, jego miłością, jego przywódcą. On będzie twój, wierny i lojalny, do ostatniego uderzenia serca. Musisz być wart takiego oddania, jesteś mu to winien.
Miłość jest jak motyl. Im bardziej za nim gonisz, tym bardziej ci się wymyka. Ale jeśli zajmujesz się czym innym, powróci i delikatnie usiądzie ci na ramieniu.
Cała ciemność świata nie zdoła stłumić blasku jednej świecy. - Święty Franciszek z Asyżu
Krzyk nigdy nie pomaga, bo wtedy nikt cię nie słucha.
Powieści Barbary Cartland nauczyły mnie, że można ocenić książkę na podstawie okładki.